„Życie nie ma wartości. Życie nie ma sensu. Życie jest sensem”. Jacek Walkiewicz o dobrej strategii życia i realizowaniu marzeń

W dziewiątym odcinku podcastu Strategiczny Ruch rozmawiam z Jackiem Walkiewiczem – polskim psychologiem, mówcą motywacyjnym i inspiracyjnym, trenerem i mentorem, autorem książek – m.in. o tym:

  • Wykład „Pełna moc możliwości” – co zmieniło się przez 13 lat od jego publikacji oraz co by w nim dzisiaj zmienił?
  • Trudne chwile w życiu – jak sobie z nimi radzić?
  • Jakie skutki niosą za sobą trudne decyzje?
  • Jak pielęgnować rozwój osobisty każdego dnia?
  • Jak realizować swoje cele i marzenia? Motywacja – skąd ją czerpać?

Autor

Michał Kanarkiewicz

Opublikowano

BlogPodcast, Strategiczny Ruch

Transkrypcja wywiadu

Michał Kanarkiewicz (MK) [00:01:41.02]

Dzień dobry, Michał Kanarkiewicz z tej strony. Jak co tydzień w poniedziałek o 7:00 rano zapraszam na podcast Strategiczny Ruch, do którego zapraszam prezesów oraz topowych ekspertów. Dziś razem z nami jest Jacek Walkiewicz – psycholog, autor czterech książek i twórca słynnego wystąpienia TEDx: Pełna moc możliwości. Cześć, Jacku.

Jacek Walkiewicz (JW) [00:02:04.16]

Cześć, witam wszystkich.

MK [00:02:47.01]

Jacku, gotowy? Zaczynamy?

JW [00:02:48.11]

Tak, możemy.

MK [00:02:49.10]

Fantastycznie! Pierwsza od razu kwestia, która mi przychodzi do głowy z Tobą związana – wykład Pełna moc możliwości. No już minęło 13 lat prawie od tego wykładu. Blisko 10 mln wyświetleń. Co się zmieniło w Twoim życiu po tym wykładzie?

JW [00:03:08.19]

Wszystko. Mówiąc najprościej i najkrócej. A w praktyce zrealizowałem swoje marzenie dotarcia do pojedynczego odbiorcy niezależnie od jego wieku, płci. Byłem znany przez wiele lat w korporacjach jako człowiek od biznesu, a ten wykład przeniósł mnie do domów wszystkich tak naprawdę, bo na moich wykładach są teraz 15-latkowie z rodzicami, ale też 70-latkowie z wnukami. I to, że ja dotarłem do tych osób, to było największym i najcenniejszym osiągnięciem tego Teda. No i oczywiście pewna popularność, rozpoznawalność przekładająca się na biznes również. Czyli nie muszę już dzisiaj mówić, na czym polega moja praca i o czym ja mówię, bo można sobie włączyć TED-a i zobaczyć, jak ja mówię, o czym mówię.

[00:04:07.15]

Na pewno też duża rozpoznawalność, taka w miejscach publicznych, o której nawet nie marzyłem i która jest dosyć miła. Czasami trochę niewygodna, bo nie zawsze jestem w dobrym nastroju, a jestem widoczny i rozpoznawany. Widzę czasami, jak ktoś tam patrzy na mnie, potem jeszcze raz patrzy i nachyla się do kogoś i mówi pewnie: „To Jacek Walkiewicz”. Ale jest to mimo wszystko sympatyczne.

[00:04:32.17]

Czyli przełożyło się to na moje rozpoznawanie, na mój biznes, na moje poczucie satysfakcji z tego, co robiłem tyle lat, i dało mi możliwości rozwijania się w tym temacie dalej.

MK [00:04:52.05]

A powiedz mi, proszę, po tych 13 latach, blisko 13 lat minęło od tego wystąpienia – co byś zmienił?; co byś dodał do tego wystąpienia? Bo ono osiągnęło spektakularny sukces – to jest najpopularniejszy polski TEDx. Jestem ciekaw, co byś w nim dzisiaj zmienił?

JW [00:05:06.23]

Wiesz, on przy tej ilości odsłon prawie 10 milionów, nie tylko w Polsce ma dosyć dużą oglądalność. Znaczy jak na warunki światowe, TEDx-owe też ma dosyć sporą.

[00:05:19.23]

No zmieniłbym, powiedziałbym jedno zdanie. Mianowicie powiedziałbym, że: „Posługuję się skrótami myślowymi i proszę je tak traktować”, bo niektórzy bardzo dosłownie i szczegółowo analizują te moje słowa. I też oczywiście na końcu nie powiedziałbym tego słynnego zdania: „Jeśli ktoś straci zaufanie do siebie, to niech do mnie napisze”, ponieważ to było mówione do stu osób na sali, a nie do wszystkich, którzy oglądali. A zauważyłem, że ci, którzy oglądają, nie patrzą na datę. I dla nich nie upłynęło 13 lat od tego momentu. Oni zobaczyli to teraz i mają poczucie, że to jest teraz. A ja jestem zupełnie w innym miejscu i też nie mam możliwości odpisywania na te maile. Także, ale generalnie to jest, powiedziałbym, przekaz uniwersalny. W związku z tym chyba nic bym nie dodał, nie ujął.

[00:06:09.07]

Może bym jeszcze zwrócił większą uwagę na to, że relacje między ludźmi są kwintesencją tak naprawdę mądrego życia. I że marzenia to raz, ale dopiero spełnione marzenia mają wartość, stają się wspomnieniami. Czyli generalnie chodzi o to, że wspomnienia są bezcenne. Nie same marzenia. Ludzie mają czasami dużo marzeń, ale nic z nimi nie robią. Tak że dołożyłbym parę takich zdań, które by może wyjaśniły lepiej, co mam na myśli.

MK [00:06:40.24]

A powiedz mi, proszę, bo pamiętam, że jednym z następstw tego wykładu była Twoja słynna reklama z Markiem Kondratem dla jednego z banków. I czy to było w obszarze Twoich marzeń? Czy byłeś po prostu bardziej zaskoczony tym wszystkim, co się wydarzyło po wykładzie?

JW [00:06:56.14]

Nie no, wiesz co, gdybym usłyszał dwa lata wcześniej, że „Za dwa lata wystąpisz w reklamie banku z Markiem Kondratem”, to bym powiedział, że ktoś upadł na głowę. Nie mam żadnego przełożenia, bo nie miałem żadnego przełożenia – ani nie byłem człowiekiem medialnym, ani nie związanym z reklamą, w ogóle żadnego. Natomiast samo spotkanie pana Marka gdzieś tam w mojej głowie było i należy do tych aktorów, których uważam za aktorów mojego pokolenia, obok tam Bogusława Lindy i Cezarego Pazury, i paru jeszcze innych osób – to były takie kultowe postacie. My sobie z nimi robiliśmy zdjęcia. Nawet mam zdjęcie z jednym z tych aktorów.

[00:07:42.01]

W związku z tym to było dla mnie tak niesamowite, nieprawdopodobne, że ja czytałem tego maila trzy razy, co do mnie piszą, i nie rozumiałem, że oni chcą, żebym ja wystąpił. I samo nagrywanie było przeżyciem, bo tam w sali było z 50 osób i ja, który nie miałem żadnego doświadczenia, tak że żeśmy nagrywali po 20–30 razy powtórki. Ale to była tego typu reklama, w której z przyjemnością wystąpiłem, bo ona brzmiała: „Dopnij swego. Snujesz czy realizujesz?”. Czyli bardzo zgodna z tym, co ja mówiłem. No i fajna przygoda.

MK [00:08:23.04]

To bardzo się cieszę, słysząc te słowa. A powiedz mi, proszę, zastanawiam się: również podczas TED-a mówiłeś, że – i często to powtarzasz – że skuteczność jest miarą prawdy. A co w momentach, gdy nie osiągamy sukcesu? Jak Ty, Jacek Walkiewicz, radzisz sobie z momentami trudnymi, w których nie osiągasz sukcesu?

JW [00:08:45.16]

Wiesz, ja nie wiem, czy w moich definicjach takie sytuacje się znajdują, bo ja je szybko przekwalifikowuję. Na takiej zasadzie, wiesz, jak się mówi: „co zrobić z odpadami trującymi?” – „przekwalifikować na nietrujące” i już nie ma problemu. W związku z tym, co zrobić z trudnymi sytuacjami? Przekwalifikować na ciekawe sytuacje, na wyzwania, na doświadczanie życia – i już nie ma problemu. Ja mam dużą elastyczność w podejściu do takich sytuacji i mnie jest dosyć trudno wejść w taką rolę ofiary. Co nie znaczy, że nie wchodzę czasami, ale to naprawdę musi być jakieś wielkie zaskoczenie. I zawsze sobie zadaję pytanie: „no i co z tego?”. Jak ktoś mi porysował samochód? No i co z tego dalej wynika? Nic nie wynika. On dalej jeździ. A nawet gdyby nie jeździł, no to trzeba znaleźć inny samochód albo inne źródło, narzędzie transportu.

[00:09:49.22]

W związku z tym bliska mi jest ta filozofia, że wojownik jest skuteczny. To znaczy, że nieskuteczny po prostu ginął kiedyś. Dzisiaj wprawdzie jest możliwe, że ludzie są nieskuteczni i żyją, bo inni się nimi zajmują i ten świat jest tak zorganizowany, że zawsze znajdzie się ktoś, kto Ci pomoże. Są ci, którzy ratują tych, którym jest ciężko. Ale mnie jest bliska taka koncepcja, że tu i teraz, gdzie jesteś, gdzie żyjesz, w tym wieku, który masz, powinieneś odnaleźć się w tym świecie, który Cię otacza, i znaleźć sposób na to, żeby być skutecznym. I podziwiam moich rodziców. To są starsi ludzie, mają po 90 lat – jak oni sobie radzą, jak oni mówią, że nic nie potrzebują, że zakupy sobie zrobią sami, do apteki pójdą sami. To jest niesamowite, bo to nie jest sztuką być wojownikiem, mając lat 30. Sztuką jest być wojownikiem, mając lat 80, i mieć chorobę jedną, drugą czy trzecią. W związku z tym trochę jestem wychowany w takim świecie, w którym ludzie sobie po prostu radzą.

MK [00:11:00.13]

A czy jest może jakaś decyzja, którą z perspektywy czasu podjąłbyś inaczej?

JW [00:11:06.24]

Lubię mówić, że nie żałuję nic a nic – tak jak śpiewa Édith Piaf. Wiesz co, chyba nie. Może bym jakiś rok wygospodarował, dwa, jak byłem młodym, czyli przed trzydziestką, człowiekiem, i wtedy wyjechał w jakąś taką dłuższą podróż, typu rok. Ja wprawdzie byłem wtedy w Stanach Zjednoczonych przez prawie rok, ale wyjechałem tam zarabiać pieniądze, a nie doświadczać życia. To był jeszcze czas przed przewrotem u nas, przed zmianami. No i być może, gdybym teraz jeszcze raz był w tych Stanach, to bym zrealizował marzenie objechania ich dookoła. Wziął te pieniądze, które zarobiłem, i wydał na to, żeby objechać je dookoła, bo to mi się marzyło. Natomiast zrobiłem coś innego – wróciłem z tymi pieniędzmi, zainwestowałem je w wydanie takiego pisemka „Amerykański poradnik”. To mało kto wie, ale to jest moja piąta książka, którą napisałem w 90. roku: „Jak pojechać do Stanów i się tam odnaleźć”. No ale generalnie powiem, że nie zmieniłbym nic.

MK [00:12:19.18]

To ciekawe, bo wspomniałeś o książce, o piątej. 1990 rok. Bo ja o niej nie słyszałem, szczerze mówiąc. Możesz nam coś więcej opowiedzieć o tej książce? I w ogóle Ty ją samodzielnie wydawałeś? Z wydawnictwem? I jaki był tego efekt?

JW [00:12:36.22]

Ja w Stanach, jak byłem, nawiązałem współpracę z polskim poradnikiem „Sukces”. Jak wróciłem do Polski i tutaj się już wszystko zmieniło, to napisałem amerykański poradnik. I napisałem tam, jak się odnaleźć w Stanach, jak tam pojechać, jak załatwić wizę. Zrobiłem tego reklamy. Tam było moje zdjęcie na okładce, a potem to sprzedałem biurom podróży, żeby oni to rozdawali tym, którzy przychodzą do nich po pośrednictwo wizowe. I to był produkt od początku do końca zrobiony przeze mnie. Łącznie z tym, że miałem gilotynę taką drukarską do cięcia i zszywarkę, żeby to zszywać, i samemu te kartki zbierałem. Składałem w taką broszurkę, taką miniksiążkę, ciąłem, zszywałem. A potem sam zawoziłem do tych biur i wystawiałem fakturę. A potem za te wszystkie pieniądze, które zarobiłem, pojechaliśmy do Hiszpanii maluchem – i to było takie domknięcie tego projektu.

[00:13:41.24]

Ale, no właśnie, gdybym jeszcze raz miał coś zmienić, to być może bym sobie pomyślał: „Może się już nie nadarzy się okazja, w związku z tym weź te 3–4 miesiące wygospodaruj, zanim wrócisz, pojedź i zobacz Stany”. Natomiast niektórzy mówią, że cel jest ważny. Inni mówią, że droga jest ważna. Ja chyba jednak jestem skłonny się podpisać pod tym, że towarzystwo jest ważne. I nie miałem towarzystwa, żeby te Stany Zjednoczone objechać. Wszyscy myśleli tylko o tym, jak przywieźć najwięcej pieniędzy, w związku z tym nie objechałem. Oczywiście to może być wymówka, bo mogę w każdej chwili to zrobić, prawda? Natomiast czasami śmieję się, że już tak po sześćdziesiątce człowiek się kieruje słowem „Mogę. Ale mi się nie chce”.

MK [00:14:30.10]

Czyli jeżeli chodzi o książkę, to byłeś i pisarzem, i wydawcą? Tak, wszystko de facto zabezpieczałeś. Jeszcze w dodatku sprzedawałeś i wystawiłeś faktury, można powiedzieć w dużym skrócie.

JW [00:14:41.23]

Tak i jestem w szoku, że namawiałem na te reklamy albo przekonywałem tak naprawdę wielkie firmy typu PZU czy Warta, bo takim dałem reklamy, będąc nikomu nieznaną osobą, ale zrobiłem taki zabieg, z którego do dziś jestem dumny, że poszedłem do dużej linii lotniczej i powiedziałem im, że ich za darmo umieszczę na okładce. I wydrukowałem 100 egzemplarzy i potem wszędzie roznosiłem, pokazywałem, że ta wielka linia lotnicza jest moim klientem. A poradnik był dosyć dobrze odbierany.

[00:15:19.18]

Było tam sporo komplikacji, bo ja nie miałem telefonu wtedy w domu, tak że kontakt z czytelnikami był mocno utrudniony, ale był na pewno pomocny i był takim spełnieniem marzeń, bo to taka pierwsza swoja własna książeczka. Napisałeś książki, w związku z tym wiesz, że pierwsza książka daje takie poczucie, że istnieje coś, co po mnie zostanie – nie tylko to słowo wypowiedziane, ale napisane. Tak że zawsze mogłem powiedzieć, że jestem autorem książki. Jak po raz kolejny leciałem do Stanów i trzeba było uzasadnienie dla tego pobytu znaleźć, to powiedziałem, że no właśnie jestem autorem jednej książki, jadę po materiały do drugiej. Nie powstała, ale to też dlatego, że moje życie się potoczyło trochę w inną stronę – szkoleniową, a nie pisarską.

MK [00:16:18.23]

Czyli de facto zrobiłeś taki strategiczny ruch. Taki trochę gambit, bo zainwestowałeś właśnie w to promowanie linii lotniczej i potem mogłeś to pokazywać dalej. Więc to trochę taki gambit, można powiedzieć po szachowemu. Zainwestowałeś zasoby, żeby dostać inną korzyść. To jest bardzo ciekawa historia. Pierwszy raz o niej słyszę. Nie wiem, czy Ty wcześniej się nią dzieliłeś, ale to bardzo się cieszę, że jest coś nowego. I zastanawiam się jeszcze à propos decyzji – w szczególności interesuje mnie ten aspekt – ja wiem, że Ty używasz przeramowania trudnych sytuacji na ciekawe, natomiast są takie – przynajmniej takie ja mam odczucie – trudne momenty w życiu, że trzeba podjąć trudne decyzje. I czy w takich momentach masz może jakieś doświadczenie? Na pewno masz jakieś doświadczenie, ale chodzi mi o to, jakie lekcje z tego wyciągasz? Z takich trudnych decyzji, czego się z tego uczysz?

JW [00:17:11.19]

Ja staram się być maksymalnie spójny. Oczywiście można mi zarzucić, że nie jestem, bo nikt nie jest w stu procentach idealny, ale mam jakiś zakres tematów, zakres porad, mądrości, którymi się dzielę – one nie wszystkie są moje, niektóre są pożyczone od stoików, niektóre od moich mistrzów – i staram się żyć według tych zasad. Czyli mogę powiedzieć, że jestem filozofem, bo żyję w zgodzie z własną filozofią.

[00:17:41.18]

Takich momentów na pewno było kilka. Na pewno momenty, kiedy zdecydowałem się na rozwód, a zrobiłem to już dwa razy. W związku z tym to są trudne momenty z wielu powodów. Ja nie mam problemu z życiem po podjęciu decyzji, to znaczy nie chodzę i nie myślę: „Może należało zrobić inaczej?”. Jeżeli coś zamknę, to zamknę. Też tak miałem z takim marzeniem otworzenia księgarni w Oxfordzie. Po prostu któregoś dnia zamknąłem ten projekt w głowie i on już nigdy nie wrócił. Tak samo zamknąłem księgarnię na Chmielnej po sześciu latach. I w momencie, kiedy podjąłem decyzję, nie miałem żadnych sentymentów. Po prostu projekt został zakończony. Trudnym też momentem była ta diagnoza, że choruję na Parkinsona, i jakby świadomość różnych konsekwencji tej choroby – ona trochę wprowadziła mnie w taki stan dyskomfortu, nazwijmy to stanem depresyjnym.

[00:18:42.10]

Ale ja wróciłem do tego punktu pod tytułem: „OK, życie jest po to, żeby smakować go, doświadczać. Tym bardziej będę teraz zainteresowany, żeby jeszcze bardziej doświadczać i smakować”. I nazwałem to ekskluzywnością. I zacząłem żyć trochę w takiej zasadzie, że warto tworzyć dzieło sztuki z każdego dnia swojego życia, nawet z każdej godziny, prawda? Czyli warto celebrować to swoje życie. A człowiek, który dowiaduje się, że ma jakąś tam chorobę, jeszcze bardziej jest zmotywowany do tego. Oczywiście każdy powinien to robić, bo nikt nie wie, co nosi w sobie. Ale to, czego się uczę w takich trudnych sytuacjach, to właśnie wykorzystywania mojej teoretycznej wiedzy do praktycznego zastosowania. No i to jest jakby kwintesencja według mnie tego, co jest tą skutecznością i tą prawdą, którą się posługujemy.

[00:19:40.24]

Bo jeżeli, jak to powiedział jeden z moich mistrzów, droga rozwoju duchowego nie prowadzi do codzienności, to jest drogą na manowce, czyli donikąd tak naprawdę. Czyli jeżeli wiesz, uczysz się różnych rzeczy, ale potem w codziennym życiu nic z tego nie wynika, to ta wiedza jest pusta jak wydmuszka. A ja też bardzo sobie cenię to, co ludzie mówią, że widzieli mnie 25 lat temu i widzą mnie dzisiaj – i ja jestem ten sam, czyli jakby moje wartości się nie zmieniły. Aczkolwiek oczywiście można mi zarzucać na przykład, że mądre rzeczy mówię, a związków nie potrafiłem utrzymać. No można, ale to dla mnie jest akurat bez znaczenia, bo są różne powody, różne motywy. Ten obraz cały jest nigdy niewidoczny. W związku z tym nikt nie zna całego obrazu.

[00:20:35.10]

Poza tym ja jestem listonoszem – roznoszę listy, czyli informacje, wiadomości, przesłania. Nie ocenia się listonosza – czy on jest dobrze ubrany, czy źle ubrany i czy miły, czy niemiły. Bierze się od niego informacje i się z nich korzysta. I ja tak zawsze chciałem być odbierany. Czyli też nigdy do końca nie zależało mi na tym, żeby mnie ludzie jakoś tam uwielbiali, lubili i akceptowali. Pomyślałem sobie: „Ważniejsze jest, co z tym zrobią”. Nawet lubię mówić czasami, że: „Nieważne, kim jestem, nie będę się przedstawiał. Ważne, co powiem. Ale to też nieważne, co powiem, bo ważne, co usłyszycie”. A potem mówiłem: „Ale to też jest bez znaczenia, co będziecie słyszeli. Ważne, co z tym dalej zrobicie”. I to wydaje mi się najbardziej istotne w mojej pracy – czy ktoś przyjdzie za pięć lat i powie skorzystałem, wykorzystałem. A jeżeli nie, to być może to nie był jego czas. W związku z tym można powiedzieć, że jeżeli na sali jest tylko jedna osoba, która coś zmieni pod wpływem moich inspiracji, to dla mnie jest OK. A jeżeli nie ma nawet takiej jednej – co oczywiście się nie zdarza – to sam jestem odbiorcą swoich treści i w związku z tym to, co mówię, dla mnie powinno być spójne.

Power Speech, który zmienia myślenie

Jeśli chcesz, aby Twoja firma myślała strategicznie na trzy ruchy do przodu jak szachista, to zaproś mnie na swój event biznesowy. Pokażę, jak wykorzystać strategie szachowych mistrzów w biznesie, a także rozegramy symultanę szachową, która połączy ekscytujące rozgrywki z intelektualną inspiracją.

MK [00:22:11.06]

Dziękuję za odpowiedź. A powiedz mi, proszę, czy w Twoim życiu jest miejsce na gambit? To znaczy celowe ryzyko dla potencjalnie większej wygranej? Czy stosujesz takie zagrania w swoim życiu? Jak w szachach?

JW [00:22:27.21]

No wiesz, no w życiu osobistym to już powiedziałem, że tak. Bo mając 62 lata i będąc w jakiejś tam konkretnej sytuacji, podejmuję decyzję o dużej zmianie. W biznesie też nigdy się nie bałem takiego radykalnego przewrócenia swojego życia do góry nogami i zawsze o tym wspominam, że miałem świetną pozycję jako trener dwudniowych warsztatów sprzedażowych, prezentacyjnych i innych. I podjąłem decyzję – i to w takim nagłym trybie – że nie będę więcej prowadził warsztatów, tylko będę prowadził wykłady, na które nie miałem żadnego zlecenia, ale wiedziałem, że to jest moja bajka. Ten przekaz taki ze sceny. I to nie było tak, że się obudowałem trochę taką bezpieczną platformą, że jeszcze mam warsztaty i już trochę wykładów, i tak powoli przechodzę do tego nowego świata swojego zawodowego. Nie. Po prostu któregoś dnia podjąłem decyzję. Koniec. A teraz na przykład podjąłem decyzję, że wrócę do warsztatów, i wracam do tej formy.

[00:23:49.19]

To, co zawsze mi towarzyszyło, to takie poczucie, że mogę zrobić to w każdym momencie, bo to jest moja decyzja. Nawet mówiłem, pamiętam, swego czasu, że: „Moja decyzja jest najlepsza, bo jest moja”. I tak też patrzę na decyzje moich dzieci, że ich decyzje są najlepsze, bo są ich.

[00:24:06.07]

W związku z tym w biznesie i w życiu prywatnym nie boję się takiego nagłego zwrotu akcji, aczkolwiek czasami do niektórych rzeczy dojrzewam. Czyli jeśli wiesz, czego chcesz, to wiesz, czego chcesz. I ten proces dochodzenia, że wiesz, czego chcesz, czasami trwa krócej, czasami dłużej, ale już jak stoję w tym momencie, kiedy następny krok to jest krok-skok w nieznane. Trochę jak na takim raftingu, w którym brałem udział w Nowej Zelandii, że się skakało w przepaści tyłem w jaskiniach, tam nie było możliwości cofnięcia się. To mówiłem sobie: „Ludzie to robią. To jest dla turystów. W związku z tym to musi mieć jakiś sens. Nie będę się zastanawiał, skoczę”. No i w życiu też tak czasami skaczę. Aczkolwiek, tak jak powiedziałem, różnie to można odbierać, ale nikt nie zna całego obrazu. Natomiast ja ten obraz znam w większym stopniu niż inni, ale też z całego nie znam – tak że nie wiem do kogo, do czego mnie ten skok doprowadzi.

MK [00:25:09.20]

Pytałem Cię o gambity, bo często powtarzasz, i dzisiaj też to padło, że po TEDxie bardzo wiele osób pisało do Ciebie wiadomości. Jak Twoje słowa, Twoje wystąpienie zmieniło ich życie i czy to było powodem, dlaczego utworzyłeś Uniwersytet Mądrych Kroków?

JW [00:25:29.20]

No to ciekawe jest przedsięwzięcie, bo ono rzeczywiście wynika z tego, że wiele osób kończy kontakt ze mną na sali konferencyjnej. No i ja znikam. Ja przez lata też miałem taką filozofię, żeby być trochę niedostępny. Czyli jak ten listonosz, listonosz po prostu wkłada listy, idzie dalej. Czyli ja wystąpiłem na scenie, włożyłem jakieś treści ludziom do ich głów i idę dalej. Pomyślałem sobie, że ponieważ tak wiele osób pisze, to są setki, tysiące osób, to dobrze byłoby pewnie dać im taką platformę do kontaktu ze mną. I w ten sposób powstał Uniwersytet Mądrych Kroków. Bo na pytanie „Jak żyć?”, powiedziałbym „Mądrze” i „Jaki zrobić krok do przodu?” – „Mądry”. I to oczywiście jest bardzo indywidualne i subiektywne, ale inspirowanie to jest pokazywanie pewnych opcji, możliwości. I spotykamy się dwa razy w miesiącu na takich webinarach. Zapraszam też gości. Też, jak wiesz, byłeś i było to bardzo interesujące dla moich studentów, nazwijmy to tak.

MK [00:26:37.02]

Dziękuję za zaproszenie. To była wielka przyjemność poprowadzić wspólnie z Tobą.

JW [00:26:40.15]

Ja się też cieszę, że przyszedłeś, bo nowe płynie od ludzi, których nie znamy. W związku z tym poza tym, co ja mogę powiedzieć, a ja się też obracam w jakimś zamkniętym kręgu tematów, każdy się w czymś specjalizuje. W strategiach zupełnie się nie specjalizuję, i to też było dla mnie bardzo ciekawe. Natomiast innym daje to taką możliwość kontynuowania kontaktu ze mną, tak naprawdę. W takiej formie dosyć sympatycznej, bo neutralnej, bezpiecznej, tak. Nie trzeba żadnych egzaminów zdawać, ale tam są materiały potem do pracy wysyłane, do takiego rozwoju własnego. I to według mnie spełniło moje wyobrażenie.

[00:27:28.02]

Czyli że ten kontakt z tymi, którzy chcą, jest już cykliczny, czyli mogą się pojawić na tym webinarze i sobie trochę tę energię odtworzyć. Mój głos też dla wielu jest z jakiegoś powodu budujący, energetyzujący i taki tchnący ducha do działania, do życia. W ogóle mam takie poczucie, że ten przekaz na TED-zie, to nie treść jest tam istotna, tylko forma, że tam jest taki duch przekazu właśnie. Tak że Uniwersytet Mądrych Kroków – zapraszam. To miejsce, w którym możemy sobie dalej się rozwijać i w którym ja też przekazuję inne treści niż te, które są na wykładach.

MK [00:28:18.09]

Wspomniałeś o tym, że strategia to nie jest Twój obszar ekspertyzy, ale jesteś ekspertem w motywowaniu, inspirowaniu ludzi i zastanawiam się: jakbyś miał się pokusić o wskazanie takich trzech filarów dobrej strategii życia, to co byś powiedział?

JW [00:28:37.14]

Po pierwsze, trzeba życie wrzucić do swoich wartości jako pierwszą wartość. Życie jest największą wartością i nie można go oddać z byle powodu. Oczywiście są momenty czasami trudne, historyczne, kiedy ludzie giną za ojczyznę, za wolność. Natomiast uznałbym, że nie można życia oddać za biznes, za pracę, za pieniądze. Czyli tak się doprowadzić do takiego stanu, że dostać zawału i umrzeć tylko dlatego, że mamy jakiś ważny projekt, prawda? Bo ludzie czasami zapominają, że to jest największa wartość. Ja też lubię mówić, że: „Życie nie ma wartości. Życie nie ma sensu. Życie jest sensem”. Czyli w ogóle żyć to już jest coś niezwykłego. Praktycznie daje to nam nieograniczone możliwości zrobienia z tym swoim życiem, co będziemy chcieli.

[00:29:26.11]

Po drugie, jestem przekonany, że w życiu warto budować relacje. Że jakby kwintesencją mądrego życia jest bycie dla ludzi. Cokolwiek byśmy nie robili, robimy to dla innych. Ja występuję dla ludzi. Ty to, co robisz, robisz dla ludzi. Nagrywamy to spotkanie dla ludzi. I trochę żyjemy w takim systemie, ja przynajmniej żyję: give away – podaj dalej. Czyli pomagam komuś, ktoś komuś, ktoś komuś – i to gdzieś tam wraca.

MK [00:29:59.05]

Też się utożsamiam z tą filozofią.

JW [00:30:01.17]

Bo to w zasadzie na tym polega praca dla ludzi, prawda? Że coś wypuszczamy od siebie i to tworzy te kolejne ogniwa dobra. Dobro jest lepsze od zła, bo jest przyjemniejsze po prostu.

[00:30:15.01]

I trzecie, to bym powiedział, że dobrze jest mieć wizję i cele. Wizję taką 5 lat, 10 do przodu – tam są marzenia również i konkretne cele do realizacji. Niektóre pomysły są bardziej celami niż marzeniami. Ale jeżeli dla kogoś wizją jest podróżowanie i odkrywanie kultur, to pojechanie do Nowej Zelandii czy do Egiptu już jest tylko celem czasami. To jest przepiękne, że te cele są dzisiaj łatwo realizowane, no bo siedzimy sobie w hotelu, bierzemy telefon, kupujemy bilet, bukujemy hotel i lecimy. To jest tak niesamowicie niezwykłe, że my możemy z pozycji swojego fotela kupić bilet na skok na bungee w Nowej Zelandii, że mnie to fascynuje codziennie, że ja takie rzeczy robię. I nie mam takiego poczucia, że to jest coś naturalnego, oczywistego, no nie – to jest jakby magia życia w dzisiejszych czasach.

[00:31:18.10]

Oczywiście są też mniej przyjemne strony, one zawsze są. Ale te technologiczne i dające nam niesamowitą możliwość realizowania marzeń aż się proszą, żebyśmy z tego korzystali. Czyli życie jako wartość pierwsza. Potem – relacje. No i trzecie, które wymieniłem, to…

MK [00:31:48.12]

Wizja i cele.

JW [00:31:49.06]

To wizja i cele, tak. Czyli każdego dnia cel powoduje, że wiemy, po co żeśmy rano wstali. Niektórzy mówią „motywacja”. Ja nie jestem specjalnie miłośnikiem tego słowa. Nie motywuję się. Nie potrzebuję motywacji. Wstaję i robię, co jest do zrobienia, bo mam wizje i mam cele.

MK [00:32:06.24]

A co jest Twoim celem w Uniwersytecie Mądrych Kroków? Co było najważniejsze przy tworzeniu, a także w realizacji programu Uniwersytetu Mądrych Kroków?

JW [00:32:23.10]

No właśnie to, żeby dać siebie w takiej formie bezpiecznej i możliwej w innym, większym wymiarze niż tylko wykład. Czyli żeby być dostępnym, ale nie tak, że ja się będę gdzieś tam spotykał z każdym osobno, tylko że stworzę taką platformę, gdzie dużo osób będzie mogło korzystać z kontaktu ze mną i to takiego bieżącego, na żywo. Ci ludzie się bardzo interesują, co u mnie słychać, co ja robię. Jak się spotykamy czasami na kolejnych wykładach są lepiej poinformowani o tym, co jest w moim życiu niż ja. Czyli ja już nie pamiętam czegoś, a oni mówią „A mówiłeś tam w podcaście to, a mówiłeś tamto”. Rzeczywiście mówiłem, już zapomniałem. Tak że dla tych, którzy podążają za mną – niektórzy są wręcz tak konsekwentni, że podążają za mną non stop. Czyli mam wykład w Poznaniu, jadą do Poznania, a potem jadą do Wrocławia. No i słyszą to samo, ale to trochę jak z filmem, który oglądamy po raz kolejny – słyszymy, widzimy to samo, a mimo wszystko nas inspiruje i cieszy jego oglądanie.

[00:33:34.23]

W związku z tym to bycie dla ludzi w takim czasie teraźniejszym było dla mnie najważniejsze. Bo ja się też zmieniam. Jak się coś dzieje w moim życiu, to mówię o tym. Czasami na wykładach już nie ma miejsca, bo za krótko godzina, żebym ja opowiadał, a tu mogę się podzielić swoimi inspiracjami, które mi się pojawiły dwie godziny temu z racji jakiegoś wydarzenia na przykład. No i to jest poszerzenie możliwości inspirowania tych, którym to jest potrzebne, którym na tym zależy i którzy tego oczekują. I którzy się z tego cieszą.

MK [00:34:20.24]

Powiedziałeś o trzech filarach Twojej dobrej strategii życia. Ten trzeci punkt, czyli wizja i cele, właśnie troszeczkę zahaczyliśmy poprzez Uniwersytet Mądrych Kroków. Natomiast drugim punktem były relacje. I dlaczego do tego się odnoszę? Ano dlatego, że kiedyś bardzo często mówiłeś, że najważniejsze w życiu biznesowym – i to była inspiracja od jednego z Twoich mentorów, jeśli dobrze pamiętam – jest po pierwsze sprzedaż, po drugie sprzedaż, a po trzecie sprzedaż. A dzisiaj, ostatnio właśnie na Twoim webinarze, który wspólnie prowadziliśmy, powiedziałeś takie zdanie, że po pierwsze – najważniejsze jest poznawać ludzi, po drugie – poznawać ludzi i w końcu, po trzecie – poznawać ludzi. Skąd ta zmiana?

JW [00:35:00.22]

Z wieku pewnie. I z tego, że to się ze sobą nie kłóci. To znaczy poznawanie ludzi sprzyja sprzedaży, bo sprzedaż jest oparta na budowaniu relacji i zaufania. W biznesowym wymiarze pieniądze płyną tylko i wyłącznie ze sprzedaży. Ktoś komuś musi coś sprzedać, żeby zarobić pieniądze i mieć na realizację kolejnych swoich pomysłów, marzeń. Marzenia też są oparte na finansach. Generalnie pieniądze są jakąś energią, której uruchomienie powoduje, że możemy realizować te marzenia. Zawsze uważałem, że sprzedaż to budowanie relacji z ludźmi i aktywne wywieranie wpływu na ich decyzje. Czyli że to nie jest neutralny proces, że coś Ci pokażę i Ty to kupisz. Ale jeżeli nie ma tego budowania relacji, to jest często manipulacja i takie instrumentalne podejście do ludzi. Oczywiście w krótkim terminie to się opłaca, w dłuższym absolutnie nie. Czyli jeżeli ktoś czuje się oszukany, to to gdzieś tam do nas wraca. Tak że to chyba jest takie uzupełnienie po prostu tej prostej wizji.

[00:36:14.09]

Dzisiaj jeszcze bym powiedział, że – dalej bym poszedł – że po pierwsze liczy się miłość, po drugie miłość i po trzecie miłość. Jak to ktoś powiedział: „Bądź miłością, której szukasz”. Czyli zacznij od siebie. I to oczywiście u niektórych budzi niepokój i zaczyna się pytanie, czy to jakaś sekta, jak ludzie zaczną mówić, że się kochają i trzeba zacząć od miłości do siebie. Ale myślę, że tak. Znaczy, że kochanie siebie, świata, ludzi, czyli taki stan jakby pełnej akceptacji dla tego, co nas otacza, i takiego napełnienia, wypełnienia się tymi obrazami, dźwiękami, tym wszystkim, co jest wokół nas. Czyli wiesz, jak idziesz do parku, to czujesz, że tam są te drzewa, że tam są ludzie, którzy idą z tymi wózkami, że to jest przepiękna chwila, że ty możesz iść w tym parku i cieszyć się tym, bo są miejsca na świecie, gdzie ludzie nie mają takiej możliwości. I też choroby powodują, że czasami ludzie tracą najprostszą umiejętność, czyli nie mogą zawiązać swojego buta. Ale czy jak wiążesz buty, to masz poczucie, że to jest niezwykłe, bo wiążę buty?

[00:37:27.10]

W związku z tym miłość dla mnie to jest taki stan poczucia, że wszystko jest kompletne – Ty jesteś kompletny, ludzie wokół Ciebie. A tylko są jakieś sytuacje, które być może nas trochę zaskakują i trzeba sobie z nimi poradzić, ale generalnie to nie zmniejsza jakości i wartości życia jako takiego. Czyli sprzedaż nie zmienia się biznesowo. Relacje, jeśli chodzi o takie życie społeczne, i miłość, jeśli chodzi o taki stan zadowolenia i spełnienia, i stan ducha. Tak bym powiedział.

MK [00:38:04.17]

Czyli przeszliśmy przez dwa filary, przeszliśmy przez filary wizji i celów, przeszliśmy przez filar tego, co jest też dla Ciebie ważne, czyli… Drugi filar – poczekaj, bo nie chcę pomylić się, poczekaj. Powiedziałaś o wizja, cele; powiedziałeś relacje i pierwszy to jest, matko, wartości, o. Przepraszam. No i właśnie chciałam Cię zapytać o wartości, bo często mówisz o spójności. Co jest jeszcze dla Ciebie ważne? Ważną wartością dla Ciebie w życiu?

JW [00:38:35.03]

Ważną wartością w życiu dla mnie jest odpowiedzialność, czyli takie poczucie „OK, cokolwiek nie zrobię, to ja biorę za to odpowiedzialność”, czyli… Idę w tym daleko. Niektórzy się buntowali na wykładach, na szkoleniach, jak o tym mówiłem, że jeżeli mi ktoś ukradł samochód, to też jakieś sprawstwo jest po mojej stronie. Bo być może nie jest dobrze zabezpieczone, bo być może postawiłem go w miejscu, w którym nie powinienem stawiać. Czyli to jest trochę tak, że ja tym samochodem wyjechałem, ja go kupiłem. To jest też część wpływu z mojej strony. Jeżeli jadę i stoję w korku, i narzekam na korki, to też wybrałem tę drogę. Mam samochód, nie poleciałem samolotem, tylko pojechałem samochodem. Że każdy krok, który wykonujemy, jest krokiem wynikającym z naszej decyzji. Że jeżeli idziesz do banku i bank Ci mówi „Nie dam Ci kredytu”, to możesz wyjść i powiedzieć „No nie dali mi kredytu”. I tutaj jeszcze użyć jakichś epitetów, jacy są wstrętni. Możesz powiedzieć też „Nie przekonałem banku do swojej zdolności kredytowej” po prostu. W związku z tym dla mnie taką wartością jest odpowiedzialność.

[00:39:43.05]

Również zaangażowanie, wiesz. Że cokolwiek robisz, rób dobrze i patrz końca. Czyli jeżeli robisz czynności, które wydają się potocznie głupie i bez sensu – nie wiem, tabelkę w Excelu, niektórzy powiedzą, że to w ogóle bez sensu. Nie wiem, czy bezsensu, ale jak ją robisz, zrób ją najładniejszą, dokładną. Nie żyj prowizorycznie. Czyli angażuj się w swoje życie, w tą każdą godzinę, minutę swojego życia. No zdrowie i życie – już mówiłem o tym. Miłość jest wartością uniwersalną, niezależnie od kultury.

[00:40:20.01]

Myślę, że do tych wartości dorzuciłbym też bliskość – budowanie głębokich relacji z ludźmi, nie tylko relacji, ale głębokich relacji, takich bliskich relacji. Czyli takich, w których umiesz ich wysłuchać, zrozumieć i nie oceniać. Wiesz, ja jestem wielkim przeciwnikiem takich słów na „o”, jak: ocenianie, osądzanie, oskarżanie, ośmieszanie. To są rzeczy, które bardzo często rodzice robią w stosunku do dzieci. Czyli dla mnie taką wartością, która to neutralizuje, to jest taki duży poziom akceptacji dla innych.

[00:41:09.11]

Oczywiście jak każdy mam czasami jakiś rodzaj niezadowolenia, jak ktoś zaparkował na dwóch miejscach i ja nie mogę stanąć. Ale ja sobie wtedy zawsze myślę, że być może to wynika z trudnego momentu w jego życiu. W tym momencie nie będę tego oceniał, muszę znaleźć inne miejsce – muszę być skuteczny na parkingu, w którym nie ma miejsca. W związku z tym, jak tylko mogę, to nie oceniam, nie osądzam, nie oskarżam. Czyli tak: zaufanie, odpowiedzialność, zaangażowanie, miłość i życie jako wartość nadrzędna – to będę zawsze podkreślał, że ludzie… Walczą o swoje życie, jeżeli mogą je stracić, a potem, jak już je mają, to marnują je na rzeczy, które są nieistotne, na martwienie się tym, co będzie jutro, albo o swoje dzieci.

[00:42:12.22]

Ja zawsze podkreślam „Dziećmi nie ma się co przejmować, one i tak zrobią swoje”, a „Jutro jest tajemnicą, którą możemy odkryć, ale jutro. Możemy spokojnie poczekać do jutra i jutro stanie się dziś, i znowu będzie jutro”. Trochę jak w tym żarcie, jak szef mówi do pracownika: „Proszę przyjść w sprawie podwyżki jutro”. Pracownik przychodzi, a szef mówi: „Mówiłem, żeby jutro przyjść” i tak za każdym razem. W związku z tym – jest tylko dziś. Teraz siedzimy tutaj przy tych szachach i mam pewne pomysły i plany, co zrobię, jak wyjdę stąd. Natomiast wszystko się może zmienić z wielu powodów. I ja uważam, że to jest ta najfajniejsza strona życia. No właśnie to, że ono jest tajemnicze. Być może niektórzy chcieliby, żeby nie było tajemnicze, ale to wtedy traci swój urok.

Dołącz do czytelników StrategyLettera

Interesuje Cię temat strategii? Zapisz się na StrategyLetter. Zaraz po zapisaniu otrzymasz bezpłatny fragment mojej książki „Strategie Szachowych Mistrzów w biznesie”, a także raz w tygodniu wyślę Ci ciekawostkę o podcaście.

MK [00:43:40.05]

Jacku, powiedziałeś o celach, powiedziałeś o planach, że życie jest tajemnicze, że nie wiemy do końca, co się wydarzy. Ale chciałem Cię zapytać, ponieważ 24 sierpnia organizujesz wydarzenie pierwsze na żywo Uniwersytetu Mądrych Kroków. Skąd się wzięła ta idea i czy możesz nam coś więcej o tym wydarzeniu opowiedzieć?

JW [00:44:02.03]

To będzie bardzo ciekawe przedsięwzięcie. Też spełnienie pewnych moich marzeń poznania ludzi, których znam z webinarów, czyli z przekazu płaskiego ekranu. Zobaczenie ich na żywo i też tych, którzy będą mieli ochotę dołączyć, ponieważ to będzie forma pikniku, czyli świeże powietrze, tam scena, na której ja i parę innych osób się pojawi.

MK [00:44:30.05]

To powiem, że będę miał przyjemność wystąpić, bo mogę już to chyba powiedzieć, że zostałem zaproszony?

JW [00:44:35.10]

Tak, możesz powiedzieć, że będziesz. Bardzo się cieszę.

MK [00:44:37.21]

Dziękuję za zaproszenie. Doceniam.

JW [00:44:40.06]

No i będziemy mieli 6 godzin dla siebie na taką formę komunikacji, na którą normalnie nie ma czasu. Bo to jest tak, że przed wykładem to ja niespecjalnie jestem gotowy na rozmowę, bo się koncentruję, a po często wracam, skąd przyjechałem, czyli do domu albo jestem już zmęczony, albo jest jakiś inny powód. Natomiast tam będziemy mieli czas na piknikowanie, czyli bardzo luźną formę budowania relacji. No i dla tych wszystkich osób, które marzą – często mówią, że to było ich marzenie spotkać mnie na żywo, naprawdę mnie spotkać. Chociaż powiem szczerze, że to mocno mnie onieśmiela, jeżeli ktoś mówi, że spełnił swoje marzenie i zobaczył Jacka Walkiewicza. Ale tak jest, ja to szanuję i rozumiem. Też miałem takich mistrzów, dla których być może to było oczywiste, że oni porozmawiali ze mną, a dla mnie było to wydarzenie. Piknik będzie w okolicach Łodzi, czyli w centralnej Polsce, w przepięknych warunkach, w przepięknym miejscu. Nie będę jeszcze mówił gdzie, ale…

MK [00:45:50.10]

Dodamy link w opisie do tego filmu na YouTubie, będą informacje.

JW [00:45:54.12]

Będziemy mogli sobie pojeść, porozmawiać, posiedzieć na pufach. Ci, co przywiozą koszyki piknikowe ze swoim jedzeniem, będą mogli też je skonsumować i pocieszyć się taką obecnością w atmosferze edukacji. Ale takiej chilloutowej, bym powiedział.

MK [00:46:17.11]

Tak po młodzieżowemu.

JW [00:46:19.08]

Tak, bo edukacja nie musi być tylko w sali, nie musi być taka poważna. Generalnie uważam, że odniosłem sukces dlatego, że trochę jest sarkazmu w tym, co mówię, cynizmu, takiego ukrytego żartu, ja generalnie się mało uśmiecham w związku z tym. Śmieszne jest to, co mówię.

MK [00:46:37.10]

Miło, że dzisiaj się uśmiechasz, już kilka razy.

JW [00:46:40.03]

Uśmiecham się. Zacząłem się uśmiechać po jednym z wydarzeń, że ktoś krzyknął z sali „Panie Jacku, niech pan się uśmiechnie!”. Się uśmiechnąłem i straciłem wątek. Pomyślałem sobie trzeba się uśmiechać, bo jak moja mama mówi: „Uśmiechaj się, to wszystko załatwisz z ludźmi. Wszystko się ułoży”. Tak że 24 sierpnia. Szczegóły będą, jak powiedziałeś, w linku. Piknik edukacyjny, czyli Pełna Moc Inspiracji na świeżym powietrzu. Pogoda będzie na pewno słoneczna. Gdyby nie, jest tam wersja też zadaszona. W związku z tym może być to niezwykłe spotkanie, ponieważ jak mówię, często nowe płynie od ludzi, których nie znamy, a tam będzie mnóstwo ludzi, których nie znamy.

MK [00:47:26.03]

Ja też oczywiście zapraszam na piknik. Z wielką przyjemnością też tam poprowadzę swoje wystąpienie. I à propos wystąpień i rozwoju osobistego, bo Ty się tym zajmujesz od wielu lat, i zastanawia mnie: z Twojej perspektywy, jak dobrze planować, jak skutecznie się rozwijać na co dzień, żeby nie było takich momentów, że marnujemy czas na działania, które są nieefektywne? A różne można rzeczy robić. Można czytać książki, słuchać wykładów. Co Ty polecasz najbardziej z Twoich doświadczeń? Jeżeli tutaj wśród naszych słuchaczy, słuchaczek, ktoś chce się zainspirować.

JW [00:47:59.13]

Wiesz, ja najbardziej polecam drugiego człowieka. Tylko, że trzeba go umieć słuchać, bo zauważyłem, że większość nie słucha. A potem zauważyłem, że nie kontynuuje wątku. Czyli jeżeli nawet w takich warunkach domowych, kiedy to dzieci coś mówią, my od razu dajemy dobre rady, od razu oceniamy, osądzamy, mało się skupiamy na pogłębianiu wiedzy o tym, co ktoś powiedział. Czyli jeżeli powiedzmy, powiem, że wróciłem z Madrytu i jestem zafascynowany tym miastem, to większość moich rozmówców nie powie: ale co Ci tam najbardziej się podobało?; powiedz mi, do jakiego innego miasta porównujesz Madryt?; czy masz jakieś plany związane z tym? Ktoś raczej powie: „A ja byłem, mnie się nie podobało, a tam szwagier był, też mu się nie podobało” i koniec. Nie ma żadnej kontynuacji. W związku z tym, jeżeli ktoś nie kontynuuje, to też trudno go inspirować, bo jego otwartość jest trochę jak zakręconej butelki. Można tam lać tę inspirację, ale ona się rozleje na boki.

[00:49:16.07]

I to według mnie jest umiejętność, której powinna uczyć szkoła. Czyli dziecko coś mówi, a inni słuchają i zadają mu pytania, które są pytaniami pogłębionymi dotyczącymi tego tematu. A nawet ludzie wykształceni na przykład jak coś powiem, to mówią: „A to się nie przejmuj, to ja miałem gorzej”. Ja się nie przejmuję, ja po prostu mówię o jakimś swoim doświadczeniu. I ktoś opowiada o swoim: „A to to, co mówisz, to jest trochę tak jak u mojego szwagra”. I ja mówię o swoim doświadczeniu, a ktoś mi opowiada o doświadczeniu trzeciej osoby na przykład. Pytanie: po co to robi? Żeby zaistnieć w tej rozmowie? Czy żeby pokazać, że on też ma takie historie? Nie wiem.

[00:50:05.15]

Według mnie jest to nawyk, który jest bardzo powszechny i bardzo nie sprzyja takiej komunikacji, która ma pewną ciągłość. Czyli tak jak w szachach – ktoś zrobił ruch, ktoś na ten ruch odpowiada. To nie jest tak, że robi sobie na jakiejś osobnej planszy, szachownicy jakiś inny ruch. Po prostu jest w tej przestrzeni tutaj. Jeżeli jesteśmy w takiej przestrzeni rozmowy, to tak naprawdę każdy może nas zainspirować. Każdy, bo każdy coś robi. Jeżeli ktoś Ci mówi: „Reperuję lodówki”, to ile tu jest pytań? Jak lodówki się najczęściej psują? A co się w nich psuje? A ile trwa taka naprawa? A ile to kosztuje? A co zrobić, a może wymienić? – no wiesz, możesz zadać 5 pytań do tematu, na którym się w ogóle nie znasz. Ale większość nie zada tych 5 pytań.

[00:51:01.07]

Co jest diagnostyczne na konferencjach? Naprawdę niewiele osób notuje to, co się mówi. A jeżeli nie notują, to za godzinę już nie pamiętają. To jest, zobacz, że ja coś powiedziałem, Ty tego słuchasz aktywnie, ale tych treści jest coraz więcej, w związku z tym w którymś momencie musisz je z głowy wyciągać, robić uporządkowanie. Ale jeżeli to się zapisze, to się do tego wraca. Takie myślenie na kartce papieru według mnie charakteryzuje ludzi, którzy poważnie podchodzą do rozwoju osobistego.

MK [00:51:33.02]

A to muszę Ci powiedzieć, że ja po nagraniach podcastu – na pewno po naszym, po naszej rozmowie również – ja robię sobie notatki, w sensie odsłuchuję swoje nagrania i robię notatki, więc zdecydowanie polecam taką formę. Ty to często też wspominałeś: think on paper – to Amerykanie tak często mówią, więc tutaj się zdecydowanie z Tobą zgadzam. I zastanawia mnie jeszcze jedna rzecz. Bo często mówisz o motywacji, o życiu. Co byś polecił zrobić, gdy ktoś ma wyzwania właśnie w obszarze motywacji? Jak zmotywować siebie, zespół? No bo też słuchają nas ludzie z biznesu.

JW [00:52:08.14]

To jest jakieś koszmarne pytanie Ci powiem. Jak zmotywować? Nie motywować. Jak ktoś jest niezmotywowany, niech będzie niezmotywowany, tak naprawdę. Dawać ludziom prawo do bycia niezmotywowanym. To jest dla mnie zawsze fascynujące, wiesz, jak pytam się „Czego oczekujecie ode mnie?”. No właśnie, żeby zmotywować zespół. No ja nie jestem szefem tych ludzi, prawda? Tak że co ja mogę zrobić przez godzinę, jak ktoś nie zrobił przez 5 lat. „Żeby oni uwierzyli, że dadzą radę, i żeby oni nie bali się zmian” – to jest najczęściej artykułowane oczekiwanie, żeby ludzie się nie bali zmian. Ja pytam, w jakim wieku będą. No tak, 40 w górę. Czyli 50-letni człowiek chciałby usłyszeć ode mnie, że zmiany są OK. No to wydaje mi się mocno zaskakujące, bo chyba już sprawdził, że zmiany są OK, bo ciągle się wszystko zmienia. Komórkę też ma inną, niż miał 5 lat temu.

[00:53:09.14]

Ja jestem miłośnikiem prostej filozofii: aby zapalać innych, samemu trzeba płonąć. W związku z tym modelowanie zachowań jest tym, co jest najskuteczniejsze i najprawdziwsze. Czyli po prostu wchodzisz i masz tę energię, inni ją chłoną. Nie wchodzisz zmęczony, znużony, przygarbiony i mówisz: „Ludzie, potrzebujemy energii”. Kiedyś byłem na takim spotkaniu handlowców. I ten menadżer do tych smutnych ludzi, którzy tam siedzieli, mówi tak: „Ja – jeszcze pokazywał palcem – bym chciał, żebyście wy się identyfikowali z firmą”. I patrzyłem na nich, i widziałem, że oni by chcieli nawet to pokazać, że oni się identyfikują, tylko nie wiedzieli, jak to mają zrobić, jak wyrazić paszczą identyfikację. I tak mi się podobało. Brakowało mi tylko, żeby on powiedział „od poniedziałku” albo „za godzinę”. Czyli od tego momentu ma się identyfikować.

[00:54:09.10]

To ja myślę, że jednak przykład jest czymś najbardziej skutecznym. Jeżeli opowiadam o swoim życiu, jeżeli mówię: „Kiedyś się bałem i nie robiłem, dzisiaj się boję i robię” – to to ludziom zmienia życie. Bo oni sobie w którymś momencie myślą „no boję się i robię”. Jeżeli mówię: „Motywacja nie jest najistotniejsza. Najistotniejsze są wizje, cele, dobre intencje i po prostu gotowość do zrobienia kroku do przodu”. Człowiek nie potrzebuje ciągle się motywować, ciągle mieć poczucie, że coś się dzieje, że coś jest fantastyczne. Że ta dopamina nam się ciągle – żyjemy w jakimś świecie uzależnionym od dopaminy, że musi być fajnie, musi być to przyjemne. Nie wszystko jest przyjemne. Niektóre rzeczy po prostu są takie, jakie są. Trzeba tę drogę, przejść przez ten tunel, żeby wyjść na końcu i żeby powiedzieć „OK, jestem tutaj, gdzie planowałem być”, i tyle. „Nie przeżyłem ani wielkich wzlotów, ani wielkich upadków”.

[00:55:10.23]

Dzisiaj jest takie zapotrzebowanie na same spektakularne rzeczy. Potrójny, poczwórny Iron Man. To oczywiście robią wyjątkowe osoby, pojedyncze. To nikt się na tym nie może wzorować, bo to nie o to chodzi. Ale takie wzory pokazujemy ludziom. Dla mnie bohaterem jest taki starszy człowiek, który żyje samotnie i który sobie radzi w świecie, w którym trzeba dzisiaj większość rzeczy zrobić przez internet. Bohaterem są ludzie, którzy wykonują mało atrakcyjne czynności – zajmowanie się domem i pięciorgiem dzieci – a nie ci, co wejdą na Kilimandżaro. Bo to jest oczywiście piękne i ja polecam Kilimandżaro, chociaż nie byłem. Ale proza życia wypełnia nas najbardziej. I radość z tej prozy, i odnalezienie się właśnie w takiej codzienności; w tym, że się dzieciom myje głowy, że one biegają, że się wyzywają, że taka jest dynamika; w mieszkaniu wszystko jest porozwalane i nic nie można znaleźć. Ludzie się tym denerwują, robią awantury, każą te dzieci. A dla mnie to jest fascynujące.

[00:56:19.18]

Wiesz, wchodzisz do pokoju i tam po prostu wszystko jest. Kanapki już chodzą prawie spleśniałe po dywanie same. I to jest dowód na to, że w tym domu jest życie po prostu. I że ci młodzi ludzie mają te 14 lat i właśnie tak się zachowują. Trzeba ustalić pewne zasady typu, że te rzeczy nie mogą wychodzić na zewnątrz, czyli muszą zostać w obrębie tego pokoju. Ale mieć z tego też frajdę według mnie, że mamy fajne, zdrowe, normalne dzieci, które mogą sobie pozwolić na takie rzeczy, i żyjemy w świecie, w którym my możemy mieć takie problemy.

[00:56:55.02]

Tak że myślę, że dobrze jest się urealniać, wiesz. Tak obudzić się rano i pomyśleć sobie „Nie no, wszystko jest piękne dookoła. A teraz pójdę i rozwiążę jakiś temat, i zarobię pieniądze, które wydam”. Które w ogólnym rozrachunku niewiele zmieniają. Ale to trzeba do tego dojść i wiedzieć, prawda? I potem człowiek ma taki sentyment do tych rzeczy, które przeżył 30 lat wcześniej. I wychodzi na to, że kawałek pola biwakowego i toaleta toi toi miały większą wtedy wartość niż teraz pięciogwiazdkowy hotel. Ale to trzeba do tego miejsca dojść, przejść przez te wszystkie etapy i na końcu powiedzieć sobie „OK, teraz mogę dokonywać wyboru, bo chcę”.

MK [00:57:45.21]

I zbliżając się już do końca naszej rozmowy, bo bardzo dużo ciekawych rzeczy powiedziałeś, mam do Ciebie takie trzy krótkie pytania. Jestem megaciekaw, jakie będą Twoje odpowiedzi. Jaka książka najbardziej wpłynęła na Twoje życie?

JW [00:58:02.10]

Ingvar Kamprat – Historia IKEA.

MK [00:58:12.21]

Jaka jedna myśl, do której wracasz w trudnych momentach, najbardziej Cię ukształtowała?

JW [00:58:20.09]

Nikt nie zna całego obrazu. Nie znamy książki po przeczytaniu pierwszych stron i to, co nam się dzieje, nie jest ani dobre, ani złe.

MK [00:58:32.12]

I ostatnie pytanie finalne dla naszej rozmowy dzisiejszej. Jaką jedną radę, taki strategiczny ruch, dałbyś osobom, które chcą budować zwycięskie strategie w życiu?

JW [00:58:46.14]

Dałbym radę taką, żeby zrobiły to niezależnie od tego, czy się boją, czy się nie boją, żeby tego doświadczyły i żeby w ogóle całą energię koncentrowały na tym, żeby robić każdego dnia jakiś krok do przodu. Żeby się przemieszczać, żeby nie być wstecz ze swoimi myślami, tylko do przodu – mówiąc kolokwialnie i bezpośrednio: żeby nie bić piany, tylko robić.

MK [00:59:32.07]

Chciałbym zadać Ci jedno dodatkowe pytanie, jeżeli pozwolisz, bo jestem megaciekaw, bo wspomniałeś wcześniej o księgarni na Chmielnej. To był sześcioletni projekt, pamiętam, to było od października 2012 roku do 1 czerwca 2018 – zamknięcie. I czy możesz; pamiętam, dlatego, że też odwiedziłem Cię i tam też poznaliśmy się, to pamiętam, to był rok 2018, tuż przed zamknięciem Twojej księgarni. Czy możesz powiedzieć, jaką lekcję bierzesz właśnie z tego projektu księgarnia na Chmielnej. Czego się nauczyłeś?

JW [01:00:04.17]

Nauczyłem się tego, że warto wracać do takich szalonych pomysłów, bo to był pomysł z czasów jeszcze studenckich. Nauczyłem się, że jak się już takie pomysły realizuje, to one muszą być bez kompromisów. Czyli ja tam włożyłem dużo pracy i pieniędzy, żeby księgarnia wyglądała tak, jak mi się marzyło. Była mała i można powiedzieć, nieopłacalna biznesowo.

MK [01:00:29.03]

Ale Twoja.

JW [01:00:29.21]

Ale moja. I nauczyłem się tego, że nawet takie przepiękne marzenia można zamykać, kończyć i nie ma nic w tym złego. Czyli po prostu… Jest jakiś czas, kiedy spełniamy to marzenie, i jeszcze raz, kiedy data ważności mija, i zamykamy, i idziemy dalej. I nie ma co rozważać, że można było kontynuować, a szkoda. Czyli „trzeba wiedzieć, kiedy ze sceny zejść niepokonanym”.

MK [01:01:01.03]

Bardzo Ci dziękuję za rozmowę.

[01:02:25.19]

No i widzimy się 24 sierpnia na Twoim wydarzeniu – pikniku. Link do tego wydarzenia będzie w opisie do filmu. Bardzo dziękuję jeszcze raz.

Subskrybuj Strategiczny Ruch

Jeśli nasza rozmowa Ci się spodobała, to koniecznie zasubskrybuj Strategiczny Ruch na swojej ulubionej platformie, podziel się nim z innymi i wracaj po kolejne dawki strategicznej inspiracji. Szach-mat! Do zobaczenia w kolejnych odcinkach na szachownicy biznesu.

Autor

Michał Kanarkiewicz jest szachistą, autorem 7 książek, przedsiębiorcą, konsultantem biznesowym i mówcą, który przekłada myślenie mistrzów szachowych do świata biznesu.

Pomaga liderom i zespołom największych firm myśleć i planować skuteczniej, dzięki czemu osiągają lepsze wyniki.

Poznaj go lepiej

Dołącz do czytelników StrategyLettera

Newsletter

Zapisz się na StrategyLetter i zyskaj dostęp do ekskluzywnych materiałów uzupełniających do odcinków podcastu, a także fragmentu mojej książki „Strategie Szachowych Mistrzów w biznesie”.

W newsletterze znajdziesz dodatkowe analizy, konkretne strategie i praktyczne wskazówki – dołącz i bądź o krok przed innymi – w biznesie i życiu!