Czego menedżer może się nauczyć od Roberta Lewandowskiego? Przedsiębiorca Jakub B. Bączek wyjaśnia

W ósmym odcinku podcastu Strategiczny Ruch rozmawiam z Jakubem B. Bączkiem – trenerem mentalnym mistrzów sportu i biznesu, przedsiębiorcą – m.in. o tym:

  • Czego nauczył się, obserwując, jak działa Robert Lewandowski?
  • Jak udaje mu się kontrolować swój biznes, będąc przez 6 miesięcy na wakacjach?
  • Czym jest trening mentalny i czy trening mentalny u sportowca sprawdza się w biznesie?
  • Motywacja – jak ją zdobyć i dlaczego jest niezbędna w drodze do sukcesu?
  • Czym jest dobra taktyka i strategia w biznesie?

Autor

Michał Kanarkiewicz

Opublikowano

BlogPodcast, Strategiczny Ruch

Transkrypcja wywiadu

Michał Kanarkiewicz (MK) [00:01:18.06]

Dzień dobry. Z tej strony Michał Kanarkiewicz, podcast Strategiczny Ruch. Jak co tydzień w poniedziałek o 7:00 rano zapraszam na strategiczną partię. Dziś moim gościem jest Jakub B. Bączek – prezes i właściciel wielu firm, w tym Stageman oraz JBB International. Cześć, Kuba.

Jakub B. Bączek (JBB) [00:01:35.24]

Dzień dobry, Michał. Bardzo mi miło, że tutaj nad szachami się spotykamy.

MK [00:01:39.14]

Tak jest, grać w szachy nie będziemy, ale strategiczna będzie partia. Zaczynamy?

JBB [00:02:07.15]

Zaczynamy!

MK [00:02:08.16]

Czego nauczyłeś się we współpracy z Robertem Lewandowskim?

JBB [00:02:12.24]

Wrażenie na mnie zrobiło, że on oprócz tego, że jest bardzo dobrym sportowcem, jest też dobrym menadżerem, który potrafi połączyć wiele kropek – nie tylko w piłce nożnej, ale też po boku. Czyli na przykład bardzo mocno zwraca uwagę na sen, na dietę, na psychologię, a nawet na takie rzeczy jak alergologia, jak to, czym wypchane są poduszki, jak to, w jaki sposób osteopata go ocenia. Jest taki bardzo wielowymiarowy i proaktywny. Wydaje mi się, że część sportowców liczy, że tym się zajmie trener, klub, a Robert nie musi liczyć, że ktoś się tym zajmie. On się tym zajmuje sam.

MK [00:02:44.07]

No dobra, a skąd się w ogóle wzięła Twoja współpraca z Robertem Lewandowskim? Bo przedstawiłem Cię jako właściciela, prezesa wielu firm. Natomiast skąd Ty się tam pojawiłeś wokół tego Roberta Lewandowskiego?

JBB [00:02:54.13]

Były czasy lockdownu. Robert miał pierwszy mecz do zagrania w swoim życiu – w Hercie Berlin, pamiętam, jeszcze wtedy grał w Monachium – przy pustej trybunie, bo jest lockdown.

MK [00:03:04.17]

W sensie w Bayernie?

JBB [00:03:05.16]

Tak, grał jeszcze w Bayernie, był w Monachium. No i jadą na Herthę Berlin, i on mówi: „Kuba” – zaraz powiem, jak się zdzwoniliśmy, ale temat był taki: – „Kuba, nigdy w życiu nie grałem meczu Bundesligi – od 60 lat gra ta liga – przy pustych trybunach. Nie ma tej adrenaliny, nie ma tego hałasu, nie ma tych szalików. No i chciałbym się jakoś tak mentalnie przygotować”. Numer miał od żony, ja wcześniej już znałem Anię Lewandowską. No i zadzwonił tak trochę też pewnie, żeby mnie sprawdzić, czy to ma sens w ogóle, co mówię. Połączyliśmy się na wideokomunikatorze z uwagi na to, że Lufthansa była uziemiona. I tak z tej współpracy przez parę miesięcy pracowaliśmy też nad tym, kiedy on miał rekord strzelonych bramek w jednym sezonie w Bundeslidze. Więc zaczęło się od żony, a później po Ani pracowałem z Robertem. Wydaje mi się, że gdzieś w okolicach roku.

MK [00:03:51.22]

Powiedz, proszę, bo wspomniałeś o tym, że to, co Cię urzekło w Robercie, to jego podejście biznesowe. I czego Twoim zdaniem menedżerowie biznesowi, czyli słuchacze tego podcastu – i słuchaczki, menedżerki też, oczywiście – czego mogą się nauczyć od Roberta Lewandowskiego?

JBB [00:04:08.08]

Na pewno tak szeroko rozumianego nawyku zwyciężania. On ma duży drive, ma taki głód, apetyt, to widać teraz. Michał, zobacz, on tak na dobrą sprawę, jeśli chodzi o wiek piłkarza, nie chcę tu nikomu w metrykę zaglądać, ale to już jest bardzo doświadczony zawodnik, bardzo już dojrzały. Ale zobacz, on ciągle za duże pieniądze w dużym klubie walczy o to, żeby grać w pierwszym składzie i ciągle on te gole strzela z bardzo dobrą skutecznością. Więc pewnie ten drive wewnętrzny, jakiś rodzaj takiej mentalności mistrzowskiej. Natomiast jeszcze jedna rzecz, którą bym dodał menadżerom nas oglądającym, że on ma coś takiego jak agregacja zysków marginalnych – szuka nawet jednoprocentowych progresów gdzieś po bokach piłki nożnej.

MK [00:04:50.02]

To jest to, co chyba James Clear w Atomowych nawykach?

JBB [00:04:52.12]

James Clear o tym pisał, wcześniej Dave Brailsford. To jest taka koncepcja, że jeśli nie możesz zmienić w tym, co robisz jako główny zawód i robisz to już 20 lat, to poszukaj, czy możesz na przykład mieć lepsze żele do rąk, które sprawiają, że nie masz infekcji, że możesz trochę dłużej spać, bo masz lepiej napowietrzoną sypialnię. I jak się te zyski marginalne pozbiera, przepraszam za wyrażenie, do kupy, to się może okazać, że jest naprawdę niesamowity progres. Robert to ma.

MK [00:05:20.01]

Jesteś milionerem. Odniosłeś sukcesy biznesowe na wielu płaszczyznach, prowadząc wiele firm. I jednocześnie, co jest, myślę, takim niezwykłym konceptem, spędzasz pół roku na wakacjach. Jak Ty to robisz?

JBB [00:05:33.19]

To czasami wkurza moich słuchaczy.

MK [00:05:35.07]

No właśnie tak. Nie chciałem tego powiedzieć na głos, ale jak sam powiedziałeś, to już sam się wystawiłeś.

JBB [00:05:39.07]

Tak, to naprawdę wkurza moich słuchaczy. Ja też widzę, że im ładniejsza plaża, tym więcej mam unfollow na social mediach. Ale już dobra, mniejsza z tym. Tak, to trochę jest wpływ książki Tima Ferrissa 4-godzinny tydzień pracy. Tylko na początku poznałem ten koncept z literatury, z jego książki, a później zacząłem się zastanawiać, czy można to zrobić w jednej z moich firm – to była na początku firma turystyczna – że ja nie jestem obecny w biurze. Tak się zaczęło. No i okazało się, że tak. Później się zastanawiałem, jak to można zrobić, żebym na przykład maile odbierał tylko poniedziałki i środy, dajmy na to. No i z różnymi perturbacjami, ale okazało się, że tak. A później, jak budowałem nowe biznesy, Michał, to budowałem je już od początku z myślą o przychodach pasywnych. Czyli zakładając nową spółkę, trochę ich w życiu założyłem, lub nową markę tworząc, to się zastanawiałem: „Dobra, da się tak zrobić, Kuba, żebyś za trzy lata zdalnie tym zarządzał, nawet jeśli będziesz w Miami czy w Pekinie?”. I na początku to był koncept–marzenie. Później zacząłem to implementować i teraz faktycznie tych urlopów mam dość dużo, około 20 rocznie, i kocham taki tryb życia. Taka sinusoida, gdzie dużo się dzieje, ale potem mogę odsapnąć, dużo się dzieje, mogę odsapnąć.

MK [00:06:49.09]

A powiedz, proszę, bo myślę, że to jest ważne. Dla części menedżerów czy przedsiębiorców może być taka obawa, że „No dobra, ale jeżeli ja nie będę tego nadzorować, no to ten biznes upadnie”. Jak Ty sobie poradziłeś z tą obawą i czy w ogóle miałeś takie obawy?

JBB [00:07:03.14]

Ja obawy miałem i nie zawsze sobie z nimi radziłem, bo niekiedy to jest prawda. Ktoś nie dowiezie, bo pańskie oko konia tuczy. Nie ma prezesa, no to po co się starać? Aczkolwiek to były raczej marginalne sytuacje. I wiesz, ja czasami, jak mam takie decyzje, czy zrobić coś, co jest wielowymiarowe i w dużym stopniu wpłynie na moje życie, wyobrażam sobie wagę szalkową i w tym przypadku zadaję sobie pytanie: „OK, jakie ja mam zyski z tego, że dużo podróżuję?”. No i tych zysków jest tyle. A potem: „Co mogę stracić?”. Może ktoś mnie szuka, może auto zostanie rozbite, może ktoś nie odpisze na maila, może będzie kryzys wizerunkowy. No i powiedzmy tego jest tyle. No i rozważam – na ten moment mojego życia, w tej konstelacji wartości, geopolityki, jak się czuję też fizycznie – co jest ważniejsze. No i w tym przypadku te podróże dużo więcej mi dały niż to, że oczywiście czasami zespół coś zawalił albo zrobił kompletnie nie po mojemu. Ja wróciłem i powiedziałem „Matko Boska”. Ale te wakacje były tego warte.

MK [00:07:58.12]

A wracając jeszcze na chwilę do Roberta Lewandowskiego. Czy mógłbyś wyjaśnić naszym słuchaczom, bo Ty zajmujesz się treningiem mentalnym. Można powiedzieć, że tworzysz tę branżę, bo Akademia Trenerów Mentalnych – ja Ciebie znam już wiele lat i pamiętam, jak zaczynałeś z pierwszą edycją.

JBB [00:08:13.12]

Początki, tak.

MK [00:08:14.05]

I zastanawiam się: na czym – jakbyś mógł wyjaśnić prostymi słowami tutaj dla naszych słuchaczy i słuchaczek – na czym polega trening mentalny i jak to może wspierać właśnie zarówno sportowców, ale też menedżerów? Bo myślę, że dla osób słuchających to może być ciekawe.

JBB [00:08:29.16]

To brzmi może enigmatycznie, ale niepotrzebnie. Dlatego że w sporcie mamy różne działki przygotowania sportowca, różne takie departamenty w treningu. Pierwszym jest oczywiście przygotowanie motoryczne, czyli on musi być gibki, szybki, skoczny – zależnie od dyscypliny. Drugim jest techniczne, czyli on musi znać wszystkie elementy. W siatkówce to będzie: jak przyjąć zagrywkę, wystawić piłkę, atak, blok, obrona. No i oczywiście taktyka – czyli na Brazylię gramy trochę inaczej – blokujemy od antenki; tam, powiedzmy, na Niemców to zagrywamy na dwunastkę, nie na siódemkę, bo jest gorszy. Jest taktyka – tak jak pewnie w szachach.

MK [00:09:03.21]

Dokładnie tak.

JBB [00:09:04.08]

Ale tym takim elementem, który stosunkowo był nowy, kiedy ja zaczynałem, i nie był wcale jakiś spopularyzowany. „No tak, ale przecież trzeba też pracować nad tym, jak oni sobie ze stresem radzą”. No i to już nie jest ani motoryka, ani technika, ani taktyka. To jest ten czwarty dział: trening mentalny. I w dużym uproszczeniu, tak jak sportowcy trenują łydki czy bicepsy, dobrze jest trenować takie przekonanie, że sobie poradzę. Dobrze jest trenować szybkie podnoszenie się po porażce i traktowanie jej tylko jako element Twojej biografii. Dobrze jest się dobrze nastawić. Dwa razy powiedziałem to samo, ale w sensie, że jest rozsądne nastawić się pozytywnie na mecz. Nie w taki ezoteryczny sposób, że to przyciąga wygraną, bo nie.

MK [00:09:42.10]

Że jestem zwycięzcą.

JBB [00:09:42.17]

Tak, nie o to chodzi. Ale no każdy pewnie uzna, że jest w tym logika. No lepiej z optymizmem niż z pesymizmem na mecz. Choć pesymizm niekiedy też ma sens.

MK [00:09:50.07]

Ale tylko na chwilę przerwę. Powiem, że Magnus Carlsen słynie z tego – najlepszy szachista wszech czasów; niektórzy uważają, że Kasparow, ale w każdym razie Carlsen powiedział takie zdanie – że lepiej przecenić swoje możliwości, niż ich nie docenić.

JBB [00:10:05.01]

Bardzo mi się podoba. I to jest właśnie o optymizmie. Ja wierzę, że z optymizmu może wypływać adaptacja. Bo patrz, ja się nie poddałem, jak jest jakaś ściana przede mną, tylko dążę, żeby ją ominąć. Może bokiem, może górą – jak woda, która sobie zawsze poradzi, nawet jak stawiamy opór, ona płynie. Natomiast pesymizm jest taki, że ja dochodzę do ściany i mówię „Nie dam rady”. No to w sporcie to raczej nie jest dobry koncept, choć oczywiście zdarza się i na pewno ktoś mi tu wytknie, że są sportowcy, którzy są pesymistami, też są wysoko. Ale myślę, że jest dużo większe prawdopodobieństwo, żeby być na szczycie – kiedy jesteś optymistą.

MK [00:10:37.13]

Pozwolę sobie jeszcze na chwilę odbić piłeczkę do Roberta, bo wspomniałeś o tym, jak wygląda trening mentalny. I to jest super. Ale powiedz nam, zdradź nam kulisy współpracy z takimi topowymi sportowcami. Bo Robert Lewandowski to nie tylko gwiazda w Polsce, na świecie, to jest ikona piłki nożnej. Myślę, że dla wielu osób to jest zastanawiające, jak takiemu Robertowi Lewandowskiemu, który i tak jest wybitnym sportowcem – jak jeszcze, w czym jeszcze Ty mogłeś mu pomóc?

JBB [00:11:02.16]

Jest to wymagający klient. To przede wszystkim. Bo to są często klienci, którzy już mieli różne doświadczenia z doradcami, z menadżerami, mentorami, też nierzadko psychologami. I oni już dużo widzieli. To nie jest tak, że tam się idzie z takim ABC naszej branży i się na przykład tłumaczy, że jest dystres i eustres – to oni już to wszystko wiedzą. Druga sprawa, że często to są osoby niezwykle zabiegane i wbicie się do nich na 15 minut sesji do kalendarza jest trudne, bo on ma tu odnowę, tu trening, tutaj zdjęcia, tu sesje, tu do dzieciaków wychodzi podpisać piłki, a tu jeszcze jakąś restaurację zarządza zdalnie. Więc to są osoby, które upychają trening mentalny w kalendarzu. No i mają potworną presję, więc coraz częściej pojawiają się też tematy – tu nie mówię akurat o Robercie, ale mówię ogólnie – zdrowia psychicznego.

[00:11:47.08]

Wiesz, jak ja, Michał, zaczynałem w treningu mentalnym, to mnie pytali: „Jak się zmotywować na Brazylię?” – pytał siatkarz; a dzisiaj młody sportowiec mnie pyta: „Dostałem hejt. Chyba mam epizod depresyjny. Jak mam sobie poradzić?”. Zmieniła się tematyka. Natomiast Robert Lewandowski – oczywiście nie chciałby, żebym ja mówił jakieś dokładne szczegóły jego sesji, więc to muszę pominąć – ale też był klientem, który od siebie wymagał dużo, ode mnie wymagał dużo, więc obaj naprawdę tam walczyliśmy, żeby nawet te 15 minut było produktywne.

MK [00:12:18.16]

Wspomniałeś o mistrzach w sporcie. Ty wywodzisz się mocno z siatkówki, kiedyś byłeś mistrzem Polski kadetów, jeśli dobrze mówię?

JBB [00:12:25.22]

Juniorów.

MK [00:12:27.02]

Przepraszam, tak, tak, ale chodzi mi o tę kategorię. Junior.

JBB [00:12:29.22]

Junior, młodzieżowa, dokładnie.

MK [00:12:31.15]

Potem pracowałeś z siatkarzami – między innymi jak zdobywali złoty medal na mistrzostwach świata, Antigi drużyna, 2014 rok. Do tego jeszcze wrócimy, ale zastanawiam się: jakie elementy mentalności sportowców można przenieść do świata biznesu? Jak Ty to widzisz, bo pracujesz z wieloma i łączysz świat sportu z biznesem, bo też prowadzisz biznesy, regularnie współpracujesz z menadżerami, i jestem ciekaw, jakie Ty widzisz płaszczyzny? Bo ja często mówię o połączeniu szachów i biznesu, a jestem ciekaw, jak Ty łączysz sport z biznesem?

JBB [00:13:02.09]

Myślę, że niektóre będziemy mieli wątki wspólne. No u mnie ważna jest i na tym polu, i na tym polu pewność siebie, która się przekłada na proaktywność. To nie jest tylko to, że „ja wierzę, że sobie dam radę”. To moim zdaniem to jest za mało na topie. To jest tak, że „ja mam moc sprawczą do podejmowania decyzji i nawet jeśli te decyzje są obarczone ryzykiem, ja je podejmuję”. No i też mam, jakby to powiedzieć taką nomenklaturą sportową „parcie na bramę”, czyli ja chcę mieć wysoki wynik. Myślę, że bez tego bardzo trudno, zwłaszcza motywacją zewnętrzną zrobić z kogoś superprezesa czy olimpijczyka. To musi być wewnętrzny drive. Druga rzecz to radzenie sobie z porażkami, bo one – jeśli nasza kariera w jakiejkolwiek dziedzinie trwa długo – są wliczone w proces. I pewnie nie ma takiej dziedziny, gdzie się da wygrywać każdego jednego dnia przez pięć lat. Przypuszczam, że w większości to jest jakaś sinusoida, a w niektórych sportach może być nawet więcej porażek przez te pięć lat niż zwycięstw. I to, że ktoś tam odebrał medal, może też jest na bazie tego, że wcześniej na przykład 400 razy przegrał, jak w słynnym cytacie Jordana…

MK [00:14:14.11]

Tak, ile razy on pudłował.

JBB [00:14:15.07]

Tak, nie będziemy zanudzać, bo ten cytat już każdy zna z Facebooka. Ale chodzi mi o to, że dawanie sobie prawa do porażki, ale jednocześnie szybkie podnoszenie się, to myślę, że i biznes, i sport. I na koniec dodałbym focus. Jest w talentach Gallupa, w teście talentów Gallupa, jeden z talentów Focus. I on jest coraz trudniejszy w tym przebodźcowanym świecie. Czyli podałeś mi, jeszcze zanim zaczęliśmy nagrywać, taki przykład, że gdybyśmy rozmawiali, czyli używali pierwszego i drugiego systemu Kahnemanowskiego, żeby się połączyć, ale też grali w szachy jednocześnie, to może jakość mojej rozmowy – Ty już jesteś rutyniarz – ale mojej rozmowy poszłaby w dół. No nie wszystko naraz. I niekiedy menadżerowie myślą: „Ogarnę wszystko. Super, że jestem multizadaniowy” – a wyników nie ma. Może Ty siądź do tego – co zgodnie z zasadą Pareto naprawdę robi wyniki – najpierw rano, kiedy masz dobrą energię, a potem rób „wszystko”. Więc myślę, że taka też umiejętność postawienia focus – na jedną branżę, na jedną linię produktową, na jeden koncept – i rozwijanie tego tak długo, to było w moim przypadku ważne, aż to można zautomatyzować, delegować albo wyeliminować z biznesu. Wtedy dopiero idź dalej.

MK [00:15:25.05]

Powiedziałeś bardzo dużo rzeczy, ale to bardzo dobrze, tylko teraz ja mam potrzebę skomentowania. Więc pierwsza rzecz powiedziałeś o koncentracji, takiej laserowej koncentracji, skupieniu się na jednym zadaniu. Ja akurat bardzo mocno to kultywuję. To wynika też z bycia szachistą. Szachiści są skoncentrowani na jednej rzeczy. Wspomniałeś o ciekawym wątku, bo często pada to pytanie: dlaczego w trakcie rozmów podcastowych ja nie gram z gościem czy gościnią w szachy? To właśnie wynika z tego, że zanim ja zacząłem nagrywać ten podcast, to zrobiłem trialową rozmowę, taką próbną rozmowę – w sensie podczas rozmowy graliśmy też w szachy z gościem, i to się nie sprawdziło.

JBB [00:16:03.07]

Ja bym tu popotrącał po prostu, czuję.

MK [00:16:05.01]

Jedno to jest jakość partii nie była najwyższa, a z drugiej strony ta jakość rozmowy trochę spadała, bo koncentracja była na partii, i to troszeczkę tutaj – systemy Kahnemanowskie tak jak wspomniałeś – to się akurat nie sprawdziło. I widzę, że już się wyrywasz do odpowiedzi, więc za chwilę Ci oddam pałeczkę do odpowiedzi. Ale myślę sobie, że to jest megaważne, żeby podkreślić właśnie, że na przykład – bo wspomniałeś o parciu na bramę, o tym, że to jest ważne zarówno w sporcie, jak i w biznesie. Nie wiem, czy wiesz, ale szachiści mają bardzo wysokie ego, co do zasady. Wynika to ze sportu indywidualnego, więc my też mamy takie podejście. Nie mówię, że każdy.

JBB [00:16:44.18]

„Chcę wygrać”.

MK [00:16:45.07]

Ale chcę po prostu wygrać i liczy się ten końcowy efekt. Nie chcę powiedzieć, że po trupach do celu, bo to nie jest ta narracja, którą tutaj chcę promować. Ale zgadzam się z tym, co powiedziałeś, że szachy jako sport bardzo indywidualny, szachiści mają wysokie ego – i to jest w ogóle popularna opinia w świecie szachów.

JBB [00:17:00.21]

I to nie jest problem moim zdaniem etyczny, dlatego że zabawa różni się od gry tym, że gra ma ustalone reguły, które obowiązują obu rywali, obie strony, a zabawa niekoniecznie. W zabawie możemy sobie gonić, powiedzmy po podwórku. I teraz, jeśli w grze są określone reguły, tak jak tu, to nie ma nic nieetycznego, że ja chcę wykorzystać wszystkie możliwości swego intelektu, pamięci, tego, żeby wpłynąć jakoś na Ciebie może mową niewerbalną, żebyś Ty się zestresował, albo wydłużać, tak jak to w tenisie niekiedy tenisistka pewna robi, że wychodzi do toalety na 30 minut. Więc wszystkie chwyty dozwolone, jeśli trzymam się w grze. Oczywiście, jeśli stosuję doping albo Cię obrażam – no to nie, to już nie jest fair. I wtedy to duże ego staje się arogancją, a może nawet, przepraszam, chamstwem. Ale jeśli ja się trzymam – super, że masz parcie na bramę. Kurczę, po to grasz w szachy, mam nadzieję, jeśli chcesz wejść na top, żeby wygrywać.

MK [00:18:26.17]

A moim kolejnym pytaniem w związku z tym, że tytuł mojej książki to Strategie Szachowych Mistrzów w biznesie, jest takie: Kuba, łączysz świat sportu i biznesu, bardzo mocno jesteś osadzony biznesowo. Jak Ty definiujesz dobrą strategię?

JBB [00:18:41.00]

Zacząłbym od tego, żeby w ogóle biznes czy menedżer miał strategię, bo bardzo jest z tym różnie. No a jak zdefiniować dobrą strategię? Dla mnie: odważna. Dla mnie pewnie wielowymiarowa. Nie liczę na to, że stawiając na jeden ruch, ja wszystko jestem w stanie kontrolować. Czyli taka trochę dywersyfikacja w tej strategii, żeby też była, że tym produktem, tym produktem, że niektóre rzeczy zobaczymy. Żeby ona miała też przestrzeń do adaptacji i korekty. Czyli ustaliliśmy sobie, że robimy ABC, ale nie mamy wysokiego ego, kiedy to nie idzie, tylko po prostu potrafimy z pokorą powiedzieć: „Nie idzie nam w stronę ABC, ale może pójdziemy w stronę DEF i chodźcie, się zastanowimy”. Spisana – to też bym dorzucił, tak wiesz, głośno myślę. Zaakceptowana i przez jedną, i drugą stronę decyzyjną. Czyli to nie tylko, że szef powiedział: „Taką mamy strategię”, tylko na przykład handlowcy w jakimś warsztacie też współuczestniczą w jej komponowaniu. No i też, myślę, egzekwowana – to też bym dodał jako ważne. Co z tego, że my mamy big picture, jak nikt tam nie sprawdza, czy w ogóle idziemy w tym samym kierunku.

MK [00:19:52.20]

A powiedz mi, proszę à propos strategii, bo bardzo ważnym tematem w tej chwili jest budowanie odporności psychicznej. Czy uważasz, że jest jakaś uniwersalna strategia budowania odporności psychicznej dla sportowców i biznesmenów? Jak Ty to widzisz? Bo to jest też obszar Twojej ekspertyzy.

JBB [00:20:07.23]

Tak. Korzystam z modelu, który już jest, nie wyważam drzwi, które są otwarte. Mamy dwóch badaczy: Strycharczyk i Clough – i oni mają model 4C, który jest bardzo sprawny i ja go używam w pracy ze sportowcami. Z języka angielskiego: Pierwsze C to jest control, drugie C to jest challenge, trzecie C to jest commitment i czwarte C to jest confidence. I teraz, jak patrzę sobie na to, czy ludzie dobrze zarządzają i kontrolują odpowiedzialnością i emocjami, to już jedno mam. Czy wystawiają sobie takie challenge – jakby to powiedział Hubert Jerzy Wagner, w jego książce jest taki cytat: „na granicy walenia serca” – czyli żeby to nie był cel, gdzie ty mówisz: „Łaa, [jakie proste]”, tylko żeby to był taki cel, że się go trochę boisz, to po trzecie. I jak są gotowi do tego, żeby być właśnie pewnymi siebie i walczyć o tę pewność siebie, no to myślę sobie, że to bardzo pomaga w tym dość szalonym świecie utrzymywać odporność psychiczną.

[00:20:59.10]

Ale dodam tylko jeszcze jeden wątek spoza jakby tego narzędzia, że to jest temat, który moim zdaniem będzie poruszał się do góry, do góry, do góry w rankingu cech, które powinien mieć dzisiaj menadżer. Bo jest turbulentnie, jest zmiennie; często są wyzwania typu „czarny łabędź” Nassima Taleba. I faktycznie, jeśli my nie mamy odporności psychicznej, to możemy być skuteczni w pracy, tylko jaka to będzie jakość życia, jak ja codziennie wieczorem jestem zestresowany.

MK [00:21:26.20]

I skoro mówisz o stresie, to tutaj moim zdaniem też pojawia się od razu obok słowo „presja”. Mówi się, że presja jest przywilejem osób, które robią coś ciekawego. Ale zastanawiam się, bo tak jak wspomnieliśmy wcześniej, pracowałeś z siatkarzami, gdy zdobywali złoty medal mistrzostw świata w 2014 roku w zespole Antigi; pracujesz też z liderami biznesu. W jaki sposób radzić sobie z presją?

JBB [00:21:51.03]

Myślę, że niektórzy mają do tego dobry układ nerwowy i po części to są geny lub bardzo wcześnie nabyte kompetencje. Czasami mam taką tezę, ale to jest teza pewnie śmiała, że trudne dzieciństwo może – nie musi, ale może – wzmacniać odporność na to, że coś jest kłopotliwego i trzeba to ogarnąć. Bo tak sobie wyobrażam, że jak dzieciak, który musiał ratować jednego z rodziców, bo był w rodzinie alkoholowej, ogarniał to jako pięcio-, sześcio-, jedenastolatek – oczywiście takimi narzędziami, jakie wtedy miał – to być może nie zestresuje się, że padła drukarka. A jak myślę sobie o pokoleniu z kolei tym takim najmłodszym, które jest już na rynku pracy, mam wrażenie, że czasami im brakuje takiego zrozumienia, że są rzeczy, które kompletnie nie idą swoim torem i what the big deal?, i idźmy dalej. Więc to jest druga rzecz. I trzecia, ostatnia…

[00:22:53.12]

Dodam jeszcze, wiesz co? Rozwój osobisty. Bo dzieciństwo się w pewnym momencie kończy. W pewnym momencie nie można już wszystkiego na geny czy na tatę. No i zaczyna się okres dojrzałości, gdzie Ty świadomie podejmujesz decyzję, że na przykład przeczytasz książkę, albo w ogóle nie; że masz mentora i wyszukujesz go czy masz to w nosie; czy chodzisz na jakiś warsztat z Twojej branży ze dwa razy do roku chociaż, czy nie chodzisz. Więc w pewnym momencie, nie zwalając na przeszłość, Ty tymi kartami zaczynasz aktywnie grać. Nie tylko je masz, ale zaczynasz grać. Więc myślę sobie, że odporność psychiczną między innymi warto też po prostu wzmacniać jako decyzję. Jakby sobie wyobrazić, że to jest kompetencja – wzmacniaj tę kompetencję proaktywnie.

Power Speech, który zmienia myślenie

Jeśli chcesz, aby Twoja firma myślała strategicznie na trzy ruchy do przodu jak szachista, to zaproś mnie na swój event biznesowy. Pokażę, jak wykorzystać strategie szachowych mistrzów w biznesie, a także rozegramy symultanę szachową, która połączy ekscytujące rozgrywki z intelektualną inspiracją.

MK [00:23:52.15]

Wspomniałeś o tym, że być może trudne dzieciństwo może być nawet wspierające w kontekście przyszłych sukcesów. I wiem, że zarówno Ty miałeś wymagające dzieciństwo, jak i ja. I zastanawiam się, jak skutecznie motywować – siebie, ale też zespół – w momencie, gdy właśnie nie wszystko idzie po naszej myśli, kiedy pojawiają się trudności w realizacji naszej strategii – osobistej, ale też firmowej, bo czasami nawet to są połączone naczynia – i zastanawiam się: jak Ty do tego podchodzisz?

JBB [00:24:24.07]

W buddyzmie mówimy: „przeszkoda staje się częścią drogi”. Jest jakaś droga i jeśli jest przeszkoda, to to też jest droga, to jest część drogi. A w takim bardziej, powiedzmy, zachodnim myśleniu, jak sobie wyobrazimy, że nasze życie to taka książka, to warto sobie zadać takie urealniające pytanie: jaką częścią składową tej książki jest dzisiejsza porażka? Dajmy na to dzisiaj miałem zebranie i to zebranie nie poszło mi najlepiej, pomyliłem się na slajdzie i ktoś mnie skrytykował, podśmiechiwali się, wyszli. No i ja czuję się fatalnie. No ale zadajmy pytanie: przez całe moje życie – dajmy na to, że będę pracował 28 lat – ile to zajęło w tej książce? I to jest czasami takie urealnienie dla ludzi takich, powiedzmy w uproszczeniu, lewopółkulowych, że: „Kurczę, no może akapit, może nawet strona, no ale tam się dalej jeszcze coś pisze”. Masz jakąś tożsamość, która sprawiła, że w tej firmie Cię chcieli, no bo tu jesteś. Więc warto czasami tak z poziomu galerii, z metapoziomu zerknąć na to, że porażka jest częścią drogi.

[00:25:19.23]

Mi bardzo pomógł buddyzm – nie tylko tak intelektualnie, żeby to zrozumieć, że życie jest, jakie jest, nie mam na wszystko wpływu; ale żeby też to wyoddychać, kiedy mnie szlag trafia, krew zalewa, nie jest kompletnie po mojemu, i powiedzieć: „Kuba, jest OK. No tak jest, jak jest, i zobaczymy”.

MK [00:25:39.01]

Bardzo fajna odpowiedź, muszę przyznać. Tak wielowątkowa i zainspirowałeś mnie, dziękuję.

JBB [00:25:44.08]

Dziękuję.

MK [00:25:45.21]

A powiedz mi, proszę, bo wspomniałeś o radzeniu sobie w takich momentach – w sensie czasami wdech, wydech – ale też są momenty, w których jesteśmy czasami gratyfikowani zewnętrznie, a czasami opieramy się na motywacji wewnętrznej i pasji. To w zależności od tego, kto w jaki sposób funkcjonuje. No i zastanawiam się z Twojej perspektywy: lepiej opierać swoją motywację właśnie o zewnętrzne nagrody czy o wewnętrzną pasję, taki pociąg na bramkę, jak wspomniałeś?

JBB [00:26:11.19]

Zależy, gdzie my jesteśmy. No bo nie wyobrażam sobie szkoły czy etatów w firmie handlowej bez motywacji zewnętrznej. Myślę, że gdyby oni nie dostawali wynagrodzenia, premii, a czasami, przepraszam, zj***i motywującej, to nie przyszliby, siedzieliby w domu. I myślę, że gdybyśmy uczniów nie ścigali, że tam jest matura jako meta, no to trzeba się teraz starać, to też pewnie te dzieciaki nie wygenerowałyby motywacji same od siebie. Więc motywacja zewnętrzna w niektórych rolach jest jak najbardziej OK. Ale myślę, że jeśli ktoś z naszych słuchaczy jest przedsiębiorcą, freelancerem może, twórcą, tak jak Ty autorem książek, no to chyba motywacja wewnętrzna wtedy. No bo Ty nie masz jako tako szefa, który Ci powie: „Panie Michale, to od 8:00 do 17:00, niech pan pisze tam dwie karteczki”. To Ty decydujesz. I myślę, że jeśli nie czujesz, że ta książka da wartość, że się przyda, że się sprzeda, no to nie masz tej motywacji, to idziesz gdzie indziej. Ale pewnie ją masz, bo to nie jest pierwsza Twoja książka, więc zależy jaka rola.

[00:27:08.10]

Ja mam bardzo dużo w sobie motywacji wewnętrznej jako przedsiębiorca, ale bywają takie momenty, gdy na przykład się czegoś uczę – gram w golfa, na przykład, gdy mówię trenerowi: „Niech mnie pan ciśnie. Ja jestem takim rodzajem organizmu i układu nerwowego, można mnie cisnąć, krytykować, nawet się ze mnie śmiać, mnie to motywuje”. I ta motywacja zewnętrzna wtedy jak najbardziej jest OK. Więc połączmy to.

MK [00:27:29.22]

Odpowiedziałeś na pytanie, którego jeszcze nie zadałem, bo chciałem zapytać Cię o balans, bo chciałem zapytać Cię o to, jak Ty to łączysz, ale już odpowiedziałeś na to pytanie. Natomiast wspomniałeś o golfie. Ja też ostatnio zacząłem trenować golf, w sensie uczyć się…

JBB [00:27:43.22]

Nie żartuj. Musimy iść.

MK [00:27:45.07]

Dokładnie. Ja zacząłem się uczyć golfa. Jestem totalnym amatorem. Ale słuchaj, powiedz mi, proszę, jak Ty polecasz pracować nad swoją koncentracją? Bo myślę, że golf to też jest taki obszar, gdzie jest koncentracja bardzo ważna. Szachy i kilka innych dyscyplin. Trening mentalny, biznes. Jak pracować nad koncentracją i jednocześnie eliminować rozpraszacze? Bo myślę, że to jest bardzo duża zmora. W szczególności dystraktory uwagi typu media społecznościowe.

JBB [00:28:10.17]

W tym pytaniu jest odpowiedź: jak generować większą koncentrację? Wywalać właśnie dystraktory. I od tego bym chyba zaczął, żeby tym pozarządzać. No bo jak ja mam się skoncentrować na rozmowie z Tobą, jeśli miałbym włączony sygnał telefoniczny, dźwięk w telefonie i jednocześnie czekał na ważny komentarz na medium społecznościowym, a jeszcze czekał na panią, lub pana, która mi dolewa herbaty. Myślę, że to by były takie mrugnięcia uwagi: raz na Ciebie mrugnięcie uwagi, raz tutaj – bez sensu. No więc jeśli chcę się skoncentrować, to ja najpierw zarządzam otoczeniem. Na przykład bardzo często regularnie wyłączam Wi-Fi w swoim biurze. Bardzo często i regularnie lubię mieć kompletnie czyste biurko i ten przedmiot, z którym ja pracuję – czy to jest kartka, czy to jest laptop, czy to jest czasami gitara, przeróżnie – ale jeden przedmiot. I to może się wydawać błahe, ale im bardziej ja oczyszczę pole, tym większa szansa, że jakby strategicznie zarządzam tym, że wchodzę w jeden temat. To tak bardzo bym powiedział po menadżersku.

[00:29:09.00]

A jeśli chodzi o mental, to myślę, że doskonale pomagają techniki medytacyjne, takie jak Państwo sobie życzycie. Dla kogoś to będzie może kontemplacja, modlitwa, dla kogoś trening oddechowy, dla kogoś, jak wejdzie do zimnej wody i wytrzyma. A dla kogoś to będzie jakaś mantra. Tego jest dużo, na szczęście, nie trzeba tu iść w stronę jakichś dogmatów. Państwo sobie wybiorą ze szwedzkiego stołu, ale to jest taki właśnie trening koncentracji. Jeden z psychologów sportu kiedyś mi polecił i stosuję, żeby sobie na aplikacji na telefonie prościutkiej liczby losowo w kwadracie 10×10 rozmieszczone od 1 do 100 klikać. No i trzeba je wyszukać. Wcale nie takie łatwe. Ale potem, jak kończę to ćwiczenie, mam takie wrażenie: „Jestem tu i teraz. Jestem tu i teraz”. Jak w mindfulness. Więc ćwiczyć proaktywnie.

MK [00:29:55.01]

W pierwszej części wypowiedzi wspomniałeś o właśnie takim strategicznym zarządzaniu. Ty jako menedżer biznesowy też o tym dobrze wiesz i chciałbym, żebyś nam troszeczkę przybliżył jeszcze na chwilę, wracając do tematu strategii: w jaki sposób Ty budujesz kolejne swoje firmy, projekty, bo myślę, że dla wielu osób to będzie inspirujące. Bo ja znam Twoje portfolio, ale chciałbym, żebyś opowiedział o tym procesie tworzenia, bo myślę, że to będzie ciekawe zarówno dla słuchaczy tego podcastu, ale też Twoich odbiorców, którzy licznie są zgromadzeni w social mediach i pewnie zajrzą tutaj do podcastu i zastanawiają się: „Jak ten Kuba tworzy biznes, od czego to się zaczyna?”.

JBB [00:30:37.05]

Mam na świeżo, bo niedawno otworzyłem biura wirtualne. Biznes kompletnie jakby, który nawet nie stał obok tego, co robiłem dotychczas. Już była turystyka, nieruchomości, psychologia i edukacja. Ale teraz są biura. No i znowu zaczynałem z wizją końca, czyli zadałem sobie pytanie: jeśli ten biznes potencjalnie się rozwinie, czy to będzie taki biznes, w którym ja od poniedziałku do soboty po osiem godzin dziennie będę się martwił, czy to będzie taki biznes, że sprawdzę Excel raz na miesiąc, jak się to rozkręci, i będzie tam ktoś, kto się będzie martwił za mnie za dobre pieniądze? No i to drugie okazało się prawdą, więc otworzyłem. A kolejna sprawa no też oczywiście muszę patrzeć na sytuację rynkową: czy jest wysoka konkurencja, czy nie?; czy mogę coś zrobić, żeby ten biznes był niszowy, nawet jeśli branża jest konkurencyjna? Bo niektórzy myślą „Stwórz branżę, której nie było, no to masz większe szanse na wysokie marże, bo z nikim nie konkurujesz”. Brzmi sensownie.

[00:31:36.08]

Ale niekiedy można stworzyć kolejną pizzerię. Jest ich wiele, ale na przykład nie wiem, z facetem, który w stroju Batmana rozdaje tę pizzę po ciemku i na tej pizzy jest na przykład czekolada. To to, że jest konkurencyjna – i to oczywiście mówię tak z głowy, więc mogą być błahe przykłady – branża nie jest jeszcze kłopotem ostatecznym. Można w branży konkurencyjnej, tak jak my – my w pewnym sensie jesteśmy w branży, konkurując ze sobą, przemawiamy ze sceny – ale Twoim wyróżnikiem i takim, powiedziałbym, USP są na pewno szachy; moim jest trochę siatkówka; Twoim są książki; moim są może właśnie te podróże, kto wie. No i nawet w wysoko konkurencyjnej branży dobieram coś, co jednak mnie wyróżni.

[00:32:21.03]

I żeby tam też były te takie elementy ikigai, jak tworzę firmę. Czyli: daj dużą wartość na rynek; spraw, żeby to było coś, co naprawdę lubisz robić, nie ściemniasz, tylko naprawdę lubisz robić; zrób tak, żeby ludzie to doceniali, czyli powiedzieli: „O, Kuba, to jest fajne”; i zarabiaj na tym godziwe pieniądze. Jak się to ikigai przestawi na planowanie biznesu, to myślę, że już nas trochę pokieruje.

MK [00:32:44.24]

Bardzo fajnie powiedziałeś o tworzeniu innowacji, że to nie musi być totalnie nowa branża, to może być po prostu dołożenie wartości do istniejącej już branży. I to mi przypomina od razu koncept strategii błękitnego oceanu, bardzo popularny. Ja sam zresztą najpierw w szachach to robiłem, że byłem osobą, która zamiast uczyć młodych adeptów gry w szachy, żeby byli mistrzami świata w szachy, uczyłem ich, żeby byli mistrzami świata w życiu poprzez szachy. Więc to była pewna nisza. Potem, właśnie tak jak wspomniałeś, w branży szkoleniowo-doradczej – o strategii czy strategicznym myśleniu jest sporo ekspertów. Natomiast włączając w to element szachów, ja się wyróżniłem, tak jak wspomniałeś, więc to jest dla mnie błękitny ocean. Natomiast to, co widzę po Tobie – i to muszę powiedzieć, bo ja Cię znam wiele lat – i Ty jesteś na wysokiej energii, to jest super. Jak Ty to robisz i jakie masz rady dla innych osób, żeby mieć wysoką energię?

JBB [00:33:33.13]

Trochę yerba mate – i nie żartuję, to nie jest jakiś banał. Ta substancja – legalna, łatwa już teraz w Polsce do zakupu, bez jakichś większych skutków ubocznych – nie tylko sprawia, że można trochę szybciej się odchudzić, bo podkręca metabolizm, ale naprawdę utrzymuje koncentrację na dużo dłużej niż kawa. Oczywiście nie dla wszystkich, bo ktoś z Państwa może nie będzie lubił smaku, jest taki ziemisty. Nie dla wszystkich, bo może ktoś z Państwa będzie musiał lecieć do toalety, to się zdarza. Ale dla części z Was na pewno warto spróbować yerba mate, to podnosi energię.

[00:34:06.18]

Druga sprawa no to właśnie: zajmuję się tym, co lubię robić i co mam wrażenie daje wartość innym ludziom. Nie zawsze da się to zero-jedynkowo powiedzieć, że tak lub nie, ale wiele wskazuje na to, że to, co robię, daje wartość innym ludziom; choćby komentarze, zasięgi, wolumen sprzedaży książki. Więc to jest takie poczucie też sensu i misji, że to nie jest robione w próżnię.

[00:34:31.04]

Jak czasami patrzę na osoby, które mają w sobie dużo takiej potrzeby atencji zewnętrznej, na przykład są influencerami. Ja mam wrażenie, że oni to bardziej robią właśnie pod tą swoją niezaspokojoną potrzebę, żeby ludzie ich obserwowali, a nie po to, żeby coś tym ludziom dać. I nie idzie im często albo się zastanawiają, czemu te zasięgi nie rosną, że „wina algorytmu”.

[00:34:52.14]

Więc łatwiej mi mieć wysoką energię, kiedy ja robię coś, co czuję, że chociaż troszkę zostawia świat lepszym miejscem niż taki, jaki go zastałem. I też łatwiej chyba takie rzeczy robić długofalowo. Napalić się na stworzenie „Chodź, nowe kubki wydamy!” to taka łatwa motywacja się szybko tam pewnie znajdzie. Ale żeby coś robić przez kolejne 10 lat, to dobrze by było, żeby to było spójne z Twoją osobowością. Może też z testem MBTI lub testem talentów Gallupa? Zerknij tam, jaka jest instrukcja obsługi Twojego układu nerwowego, i może łatwiej Ci będzie iść do przodu, kiedy pójdziesz w kierunku tego, co lubisz.

MK [00:35:29.05]

Wspomniałeś o influencerach, to jest bardzo ciekawy temat. Myślę, że część z naszych słuchaczy na pewno to są też rodzice. I często w tych rankingach „Kim chcą zostać dzieci w przyszłości?” to influencer tam jest bardzo wysoko czy youtuber. No i jaką byś miał radę w kontekście właśnie takim, że dzieci chcą być influencerami, youtuberami, a tak jak wspomniałeś – to jest czasami właśnie atencyjne. Jaką byś tutaj dał radę?

JBB [00:35:55.15]

Podobno – nie wiem, czy to prawda, Michał, może będzie trzeba zrobić jakiś mały research – ale podobno, jak znaleziono jakąś sumeryjską tabliczkę – taką wiesz, 3000, 4000, 5000 lat temu – to podobno tam było napisane, na jednej z takich tabliczek, którą znaleźli archeolodzy: „Dzisiejsza młodzież schodzi na psy”. Więc jeśli to jest prawda, ta historyjka krąży gdzieś tam na różnych konferencjach, no to zawsze mamy tak, że to pokolenie poprzednie trochę nie rozumie tego pokolenia, które przyszło, bo też są inne technologie, inny świat i tak dalej. Więc ja bym się nie martwił tym, że oni mają technologię, bo tak na dobrą sprawę to, że Ty się martwisz, pan Mark Z. ma w nosie; firma TikTok też ma w nosie, że Ty się martwisz. Możesz się martwić – nic to nie da.

[00:36:35.18]

Natomiast to, co na pewno bym zrobił w swoim życiu i mówię też o tym ze sceny, żeby tych dzieci nie oddać w ręce big techów bezpowrotnie. Czyli żeby dziecko, które dużo używa social mediów, które być może jest dopaminowo uzależnione od TikToka, zaczepić też czymś, co jest w przyrodzie, co jest w kontakcie, co jest wspólne. Bo jeśli dziecko nie będzie miało tej alternatywy od świata cyfrowego, to przecież twórcy tych technologii doskonale wiedzą, jak to dziecko uzależnić, nawet na poziomie narkotyków. Więc jeśli rodzice i generalnie dorośli nie zaopiekujemy się tym, żeby oni też odnajdywali szczęście, pasję, radość na przykład w głębokim kontakcie, w komunikacji autentycznej, to te big techy te dzieciaki nam skradną.

MK [00:37:22.12]

De facto zahaczyłeś trochę o temat rytuałów, trochę nawyków i zastanawiam się, czy są jakieś rytuały, które Ty polecasz ludziom biznesu?

JBB [00:37:32.03]

Bardzo zindywidualizowana sprawa, bardzo. Bo czasami jest tak, że ktoś mówi „Ale banał”, a czasami ktoś mówi „Wow, ale mi odkryłeś”. Ale to, co często się pojawia, to to, żeby dzień zaczynać z intencją. To się pojawia często. Nie 100% klientów, ale że na przykład – mówię o dniu pracy. Zanim jeszcze pójdę do biura, a może nawet w czasie, jak już myję zęby, myślę sobie: „OK, dzisiaj tam spotkanie, tu z Michałem nagrajmy, dajmy dużą wartość. Potem jeszcze się widzę z Maćkiem. Tu ważne by było, żeby Maćka też zmotywować, żeby zaczynać dzień z intencją”. W pewnym sensie zaczynać dzień z taką wizją, jak ten dzień się może skończyć. Bardzo wielu moich klientów to robi.

[00:38:09.06]

Druga rzecz to jest medytacja. Masa moich klientów medytuje. Nie wszyscy, ale masa, zdecydowana większość. Trzecia, żeby sobie te rutyny właśnie spersonalizować, że ktoś kocha kawę dla smaku, ja kocham yerbę – też nic złego. Ktoś weźmie sobie właśnie herbatkę albo wodę z cytryną, ktoś inny elektrolity, a ktoś inny mówi „Ja nie piję, bo nie mam czasu. Idę na maile odpisać”. I what the big deal? Jesteśmy różni. Miałem też taką dość zabawną konwersację z Fryderykiem Karzełkiem, którego bardzo cenię. Mówię: „Fryderyk, zrób tego live’a godzinę później, bo ja po prostu jestem potwornym śpiochem. On wstaje 5:00, może nawet wcześniej niż 5:00, i 5:55 budzi Polaków w swoim klubie. Piękna sprawa, ale mamy różne chronotypy być może i dla Fryderyka to wstawanie nie jest koszmarem. On to potrafi, on to lubi. Dla mnie to jest koszmar. Więc „Najchętniej, jak będę w Tajlandii, to się połączymy”, bo wiesz, jest inna strefa czasowa. Natomiast ja świetnie robię live’y o 21:00. I bez kłopotu wtedy mój mózg działa, idzie jak lokomotywa. No a może dla Fryderyka, już by było sennie. Więc dobierz pod siebie.

MK [00:39:10.06]

A tu mam pytanie od razu, bo wspomniałeś nocne marki versus takie poranne ptaszki. I na przykład ja mam tak też, że nie lubię za bardzo rano. Ja wolę wieczorami. Jak ty sobie tym zarządzasz, kiedy masz aktywności poranne? Starasz się je przesuwać godzinowo, w sensie, żeby tak agendę dnia poukładać, żeby robić później? Jestem ciekaw, jakie Ty masz na to sposoby, jakie masz na to spojrzenie? Bo sam się z tym mierzę i wiem, że wiele osób też tak ma, że muszą coś zrobić rano, chociaż nie czują się wtedy najlepiej.

JBB [00:39:40.01]

Kiedyś nie miałem wyjścia i na przykład najtańszy pociąg na studia – gdzie dojeżdżałem 30 kilometrów każdego jednego dnia, a nie miałem w ogóle pieniędzy na nic innego niż najtańszy pociąg – był o 5:00 rano i nie miałem wyjścia, wstawałem o 5:00 rano. Dało się, ale się męczyłem, a teraz mam dużo większe pole wyboru, bo mam już jakąś niezależność, jakąś rozpoznawalność, trochę już pieniędzy, jest większe pole wyboru. Więc na przykład pani wiceprezes, która jest u mnie zatrudniona, jest taką moją prawą ręką, tak samo jak ja jest nocnym markiem i my sobie pozwalamy na to, żeby o 21:00 wymienić jeszcze jakąś myśl, ale raczej nie robimy tego o 9:00. Tylko to też chodzi o to, żeby etycznie to nazwać, że: „Klaudia, czy ja mogę do Ciebie wysłać takiego SMS-a o 21:00?” „No pewnie, bo ja teraz jestem najbardziej aktywna”. Więc może nawet sam dobór zespołu sprawia, że łatwiej Ci z Twoim chronotypem być skutecznym. Najpierw warto poznać chronotyp, to jest pierwsza rzecz, są cztery. A później na podstawie tego, że wiem, jaki mam chronotyp, zastanawiać się, czy ja mogę trochę pozarządzać środowiskiem, żeby ono było dla mnie miłe, bezpieczne, ale też żeby wyciągało ze mnie tę energię, którą mam. Gdybyś chciał ze mnie wyciągać energię codziennie o 5:00, byłoby to znacznie trudniejsze, niż kiedy ja sobie wstanę 9:30; tak, zazwyczaj wstaję.

MK [00:41:08.14]

Chcę Cię jeszcze dopytać o Twoje firmy, bo wspomniałeś o różnych branżach, wspomniałeś też o nieruchomościach. Czy możesz nam troszeczkę o tym powiedzieć? Bo myślę, że to jest – Twoi fani wiedzą o nieruchomościach – ale gdybyś mógł powiedzieć naszym słuchaczom, bo to jest chyba taka trochę mniej znana część Twojej działalności.

JBB [00:41:24.24]

To tak jak z tymi wakacjami, to znowu wkurza. Pamiętam taki post na LinkedInie – ileż ja dostałem tam krytyki, hejtu, szyderstw, jakiegoś takiego nabijania się ze mnie, bo się pochwaliłem, że kupiłem kawalerkę za 99 tysięcy. Jeden hejt zamiast: „Gratuluję. Gdzie pan to znalazł? Niech pan powie”, to „Chyba gołębnik” – takie były odpowiedzi, więc to trochę wkurza. Ale od razu z góry przepraszam, po prostu podam faktograficznie. Tych mieszkań mam 50. One są przychodem pasywnym, bo jak się dobrze podpisze umowę – nie robię tego ja, robi to Daniel, który jest tylko do tego zatrudniony – to na przynajmniej 12 miesięcy jest przychód co miesiąc i nie za dużo jest roboty. Oczywiście czasami jest: ktoś zgubił klucz, kran cieknie, czasami jest; ale generalnie tej roboty nie jest dużo. Więc dla mnie, jako dla człowieka, który chce robić w różnych branżach dużo rzeczy, ale dużo podróżować – no idealny po prostu model biznesowy.

[00:42:12.17]

Więc ja przez długie, długie lata – teraz dopiero sobie pozwalam na bycie takim trochę ekscentrykiem – ale przez długie, długie lata większość pieniędzy kumulowałem, żeby kupować kolejne kawalerki. Nie wydawałem na siebie. Jakbyś mnie tak zobaczył 10 lat temu na ulicy, byś powiedział, co to jest w ogóle za typ? Dzisiaj sobie pozwalam na jakieś droższe przedmioty i stopniowo to robię, ale przez długie lata po prostu inwestowałem w te kawalerki. I jestem sobie turbowdzięczny, bo ja zacząłem w czasach, gdzie można było kupić kawalerkę za 60, 90 czy 110 tysięcy. Mówię o Katowicach. W Warszawie to pewnie nie, ale w Chorzowie, w Katowicach. No dzisiaj te ceny niekiedy są 200% wyższe, bo ja te mieszkania już mam od jakiegoś czasu.

[00:42:53.07]

I też genialny wymyśliłem kierunek pod tytułem Albania, gdzie już dolatywał tanio Ryanair na Korfu i taki dość malowniczy prom do Sarandy. Bardzo był rynek już ucywilizowany, a ceny były śmiesznie małe. Moja pierwsza kawalerka kupiona w Sarandzie kosztowała 22 tysiące euro z widokiem na Morze Jońskie. No to na polskie pieniądze to jest powiedzmy 90 tysięcy i masz widok na morze, a dzisiaj mogę ją sprzedać za 100 tysięcy.

MK [00:43:22.06]

Łał, niesamowity deal.

JBB [00:43:22.17]

Tylko no wiesz, to też wymagało tego: że mam gotówkę – nie takie łatwe, prawda; że podejmę ryzyko – może mnie tam ktoś oszuka, nie znam języka; albo pójdę za stereotypem. Jakbym popatrzył stereotypowo na Albanię, to ktoś by powiedział: „Tam każdy ma broń, oni tylko schrony i oni się pozabijają, i każdy ma mercedesa”. No to jeśli patrzyłbym poprzez Google’a czy jechać, czy nie jechać, to broń Boże. No ale ja właśnie nie jestem taki, że patrzę, gdzie idzie większość. Ja staram się patrzeć, gdzie idzie większość, bo oni mi robią miejsce, żeby iść gdzie indziej.

MK [00:43:53.05]

Ciekawe… Jeszcze chcę Cię zapytać o jeden Twój biznes, a mianowicie: Euro 2012. Bo wiem, że chyba jako Stageman Wyście to robili, dobrze mówię? Animacje czasu wolnego w trakcie euro? Na czym to dokładnie polega? Bo ja nie znam szczegółów, ale wiem, że Wyście tam działali i kojarzę to z różnych opowieści, ale nie znam szczegółów. Możesz to opowiedzieć?

JBB [00:44:14.04]

Ta historia zrobiła ze mnie takiego dosłownego już milionera. To właśnie tam zarobiłem pierwszy milion złotych, taki, który był na koncie. Oczywiście na razie on był tam bardzo samotny. Potem się trochę rozwinąłem, ale był. I to było tak: przyjeżdża UEFA do Polski i szuka dostawców na wielki turniej, wielki projekt. Zakłada pod to spółkę w Polsce, bodajże ona się nazywała 2012 PL, już nie pamiętam.

MK [00:44:39.17]

Chyba PL 2012.

JBB [00:44:40.13]

Coś takiego, i to była spółka celowa – ona się potem zamykała po turnieju. I ta spółka szuka dostawców jak najtaniej i jak najlepiej. No i mają te maskoty, które są na każdym turnieju różne, a my mamy Slawka i Sławko i oni muszą wyjść z sędzią na mecz, pomachać, jakiemuś dziecku, przybić pionę, zejść do szatni, no i zaczyna się mecz, gwizdek. No i szukają firmy animacyjnej, bo na zachodzie to już jest znane. Googlują to w Polsce. Jest rok 2010, 2011 i się okazuje, że tylko Stageman wyskakuje. Ja byłem w pewnym sensie pionierem tej branży.

[00:45:11.16]

No więc oni dzwonią do mnie: „Pan ma firmę animacyjną?” „Tak, tak”. „No to niech pan przyjedzie do Warszawy”. Hotel Continental, jakieś tam 30. Piętro. Ja zestresowany jak cholera z Bielska-Białej pociągiem przyjechałem. Jeszcze chyba nie miałem prawa jazdy wtedy. No i ta pani mówi: „No, jest wiele firm animacyjnych, ale myślimy też o panu”. Ja sobie myślę: „No, koleżanko, tutaj nieźle zaczynasz negocjacje”. Ja mówię: „A jakie państwo jeszcze tu firmy macie?”. No i ona coś tam odpowiedziała z klasą i z dyplomacją, natomiast ja wiedziałem, że nie do końca ja mam konkurencję. Byliśmy, jeśli chodzi o takie duże liczby animatorów – ja wtedy zatrudniałem nawet 600 osób rocznie, Michał, w tej firmie – to my byliśmy chyba jedyni wtedy. Albo było tak, że są jakieś, ale długo, długo nic za nami. No i myśmy ten kontrakt wygrali za naprawdę dobre pieniądze, przy czym – zazwyczaj jest jakaś gwiazdka przy takich sukcesach – były potworne kary umowne w tej umowie, więc jeśli ja bym tego nie rozegrał, trochę przypłacając zdrowiem i stresem potwornym w trakcie tego turnieju, to ja jednocześnie mogłem na tym kontrakcie stracić. Zostałem milionerem, ale mogłem zostać bankrutem.

[00:46:11.14]

Bo tam była taka sytuacja, że dajmy na to, że jeden z naszych animatorów w maskotce – w stroju, który waży 20 kilogramów, jest czerwiec, wali słońce, mdleje w trakcie meczu, to idzie na kilka milionów telewidzów, ludzie mówią „O, ale popelina, ale amatorka” – ja za to płacę. I tam te kary – myślę, że dzisiaj już mogę powiedzieć, to już ponad 10 lat temu – były nawet w granicach 50–100 tysięcy euro za jednorazowe wydarzenie. Więc ja musiałem mieć zawsze drugiego gotowego, że jak jeden mdleje, to ten drugi w szatni mam nadzieję go jeszcze zdąży złapać, żeby go wymienić. A potem jeszcze wymyślałem, słuchaj, kamizelki z lodem, żeby oni tam mieli jakieś chłodzenie, bo było potwornie gorąco w tej maskocie.

[00:46:52.13]

No i faktycznie ten projekt dał mi duże pieniądze, ale dużo też straciłem tam zdrowia, przy tym 2012. No i jeszcze tylko dopowiem: Ukraina była wtedy wolna – zupełnie inny świat, a to przecież nie tak dawno temu.

Dołącz do czytelników StrategyLettera

Interesuje Cię temat strategii? Zapisz się na StrategyLetter. Zaraz po zapisaniu otrzymasz bezpłatny fragment mojej książki „Strategie Szachowych Mistrzów w biznesie”, a także raz w tygodniu wyślę Ci ciekawostkę o podcaście.

MK [00:47:24.20]

Zmierzając powoli do końca, mam jeszcze do Ciebie pytanie o rozwój osobisty, bo to jest też obszar, w którym intensywnie działasz. Jak Twoim zdaniem można strategicznie zaplanować swój rozwój osobisty?

JBB [00:47:37.04]

Super pytanie. Pojechałbym na warsztaty, które mogą znacząco podnieść jakość mojej pracy w danej branży. Nie jakieś byle jakie, tylko z intencją. A później zostałbym jedną noc dłużej. Czyli jeśli warsztat jest, powiedzmy, sobota–niedziela, kup jeszcze nocleg z niedzieli na poniedziałek. Dlaczego? Zanim wrócisz do domu, masz zostawić w hotelowym koszu na śmieci wszystkie notatki. Czyli: musisz albo coś delegować; jak chcesz kupić domenę, to już; jak masz wenę na pierwszy rozdział, to go napisz, do cholery, tutaj; a jak chcesz do kogoś zadzwonić, żeby się dogadać, to zrób to. Wyrzuć notatki i wróć. I ja tak robię, żeby wycisnąć na maksa to, czego się nauczyłem w intencjonalnie dobranym warsztacie.

[00:48:17.18]

To, czego nie cierpię, a masa ludzi tak robi: jadą na warsztaty, bo po prostu jest „fajny mówca”; jadą na warsztaty, gdzie nie notują; jadą na warsztaty, po których zapominają 90% rzeczy; albo mówią: „Było fajnie”, „A co pani zmieniła?” „No nic”. Więc ja zachęcam, żeby to była też swego rodzaju strategia, takie „podejście michałowe”. Jak już gdzieś wyjeżdżam, czyli tracę czas, trochę zanieczyszczam środowisko CO2, no i wydaję kasę – to jedź tak, żeby to wycisnąć.

MK [00:48:49.02]

Super. Odpowiedziałeś tak, że nie mam nic więcej do dodania ani spuentowania, ani nawet kontrpytania, ani nawet doprecyzowującego. To zadam Ci kolejne pytanie zatem. Czy jest może jakaś książka, myśl lub lider, który istotnie wpłynął na Twoje myślenie o biznesie, o strategii? Wiem, że dużo czytasz, więc zastanawiam się, czy ktoś taki jest.

JBB [00:49:09.24]

Kahneman, który tu padł, był dla mnie przewrotem kopernikańskim – Pułapki myślenia. O myśleniu szybkim i wolnym. To był przewrót kopernikański. Ja wtedy jeszcze, słuchaj, wierzyłem w taki rozwój trochę ezoteryczny, taki trochę – sam z dystansem do siebie i z pokorą mówię – taki trochę „jestem zwycięzcą”. Do Kahnemana. Potem mi Kahneman określił po prostu w swojej genialnej książce – choć nie czyta się tego łatwo, muszę przyznać – że to nie tak, że są pewne mechanizmy. Trzeba mieć szacunek dla wielowymiarowości ludzi, że w tym pierwszym systemie mamy masę automatyzmów i jak jeden jest szczepionkowiec, drugi antyszczepionkowiec, to oni oboje uważają, że mają rację, i tak widzą świat. I ta książka była niezwykle dla mnie twórcza. Ja miałem masę notatek po tej książce i pamiętam też, że masę rzeczy od razu – zgodnie z tym poprzednim akapitem – od razu wdrażałem do firm. Czyli Kahneman na przykład podaje jakąś tam strategię, ja dzwonię do Basi, mówię: „Mamy to?” „Nie”. „To zrobimy”. I momentalnie zamykałem książkę i leciałem, żeby coś delegować. Ta książka wywróciła mój świat do góry nogami.

[00:50:12.22]

A druga książka – może to zabrzmi nieskromnie – ale to jest książka, gdzie ja też będę na okładce. Książka Determinacja. Natomiast dlatego ona mnie zmieniła, bo współautorem tej książki jest Jacek Santorski, z którym miałem wybitną przyjemność, wielką przyjemność spotykać się raz na miesiąc, dyktafon między nami, kawka, yerba i na jakiś jeden temat dyskutujemy. Potem pani redaktor nam to jakoś z tych naszych nieuczesanych myśli wygładzi i zrobi z tego rozdział. I te rozmowy – nawet gdyby ta książka nie wyszła, trudno, machnę na to ręką – ale te rozmowy były dla mnie wielką wartością. Jacek był, nieświadomie, takim trochę moim superwizorem początków mojej kariery. Przy czym to nie było sformalizowane – to nie jest tak, że ja mu za to płaciłem, tylko po prostu pisaliśmy książkę. Ale ta książka bardzo mnie zmieniła. Książka się nazywa Determinacja, jest autorstwa Jakub B. Bączek, Jacek Santorski.

[00:51:02.16]

Natomiast jeśli chodzi o twórców, lubię Simona Sinka, cenię go; lubię Jamesa Cleara, którego zacytowałeś; coraz bardziej lubię Gabora Maté. Kojarzysz Gabora Maté?

MK [00:51:12.00]

Nie.

JBB [00:51:12.14]

Bardzo ciekawy facet, psychiatra, lekarz, ale mówi bardzo ciekawe wątki – takie, które też można użyć w różnych rzeczach. Kocham patrzeć, jak zmotywowany jest Lewandowski, więc mój klient paradoksalnie też w pewnym sensie jest moim nauczycielem.

[00:51:26.22]

I buddyzm mi bardzo dużo dał. Nie jako religia, absolutnie. Jako pewna filozofia myślenia, że Twój rozwój to może być podążanie ku współczuciu i mądrości w Twoim tempie, tak jak Ty to czujesz, z takim szacunkiem, że jesteśmy różni. Więc ku mądrości, ku współczuciu całemu naszemu społeczeństwu życzę, żebyśmy szli.

MK [00:51:51.14]

A słuchaj, rozwój osobisty ma różną opinię, że tak powiem, w przestrzeni publicznej. I wiem, że coaching różni się od treningu mentalnego. Natomiast wciąż w przestrzeni rozwoju osobistego czasami pojawiają się osoby, które – przepraszam za określenie – ale opowiadają jakiś bullshit po prostu.

JBB [00:52:09.07]

Tak, oczywiście.

MK [00:52:09.16]

I jak Twoim zdaniem – teraz pytam o Twoją perspektywę – jak mogą się w tym odnaleźć słuchacze, w sensie nasi podcastowi? W sensie jak powinni selekcjonować, kogo słuchają, kim się inspirują, gdzie szukają rad rozwojowych? Bo myślę, że to jest wyzwanie, że jest za dużo właśnie takiego lania wody…

JBB [00:52:30.15]

Albo głupot wręcz.

MK [00:52:31.17]

Albo po prostu głupot, które są po prostu absurdalne.

JBB [00:52:35.17]

Na pewno warto być refleksyjnym, na dzień dobry przyjąć życzliwy sceptycyzm. Na dzień dobry „Jestem sceptyczna”; „Jestem sceptyczny” na dzień dobry. Życzliwie, daj człowiekowi szansę, ale to nie tak, że wszystko łykam jak pelikan i guru, sekta. To nie jest nigdy dobry pomysł na rozwój i na nic innego też. Ale myślę sobie, że też są takie wskazówki typu: doświadczenie tego człowieka, dyplomy tego człowieka; to, czy ten człowiek faktycznie działa w sposób ciągły, czy to jest jakoś incydentalne, że on tam coś robi, a potem znika; myślę, że też to, co pisze o nim Internet, bo to jest jakaś taka mądrość grupowa – jeśli możemy wygooglować imię, nazwisko, opinie i zobaczyć, co ludzie mówią; to, czy ten człowiek ma mierzalne sukcesy – dla mnie na przykład to jest ważne. Czyli ktoś mówi o nieruchomościach – ja lubię sprawdzić jego KRS. Ktoś mówi o spokoju duchowym – sprawdzam, czy jest, po ilu jest rozwodach albo może nie jest w ogóle. Ktoś mówi o tym, jak oddychać – a ma na przykład dużą nadwagę i pali. No to oczywiście to jest skrajny przykład, ale ja bym nie poszedł.

[00:53:36.04]

Natomiast też myślę sobie, że do rozwoju dobrze podejść na zasadzie: nie wszystko tam jest dla mnie, ale ja idę po coś, co jest. Że rozwój to jest szwedzki stół. I myślę sobie, że są patologie: i w coachingu, i w treningu mentalnym – ostatnio „Wyborcza” napisała o jednym psychoterapeucie z Pomorza, który robi koszmarne rzeczy; nie wiem, czy tam nie powinna prokuratura wejść – więc i wśród psychoterapeutów też. Natomiast pamiętajmy: oprócz czarnych owiec, które są pewnie w każdej dużej grupie, są też specjaliści z troską i sercem. I tych szukajmy. Nie jest to łatwe, bo dzisiaj można wszystko napisać na swoim LinkedInie. Wszystko. Nie jest to łatwe. Ale jeśli nam zależy, żeby znaleźć mentora, który naprawdę wniesie wartość, ten wysiłek warto ponieść.

MK [00:54:22.06]

Wspomniałeś o takim spojrzeniu z drugiej strony, że takie bycie selektywnym, w tym rozwoju osobistym, że czasami po prostu należy wybrać to, co nam pasuje, a całą resztę zostawić. I my w szachach mamy taką technikę, że jak dostajemy jakąś konkretną pozycję i zastanawiamy się nad kolejnym ruchem, to bardzo często wielu szachistów wpada w taką pułapkę, że zadaje sobie pytanie: „dlaczego ten ruch powinienem zagrać?”. I jak nie potrafi znaleźć właściwych argumentów, to odrzuca ten ruch. Natomiast to jest pułapka. Dlaczego to jest pułapka? Pułapka jest to dlatego, że czasami sobie warto zadać pytanie: „A dlaczego nie?”. W sensie: „Dlaczego miałbym tego ruchu nie zagrać?”. W drugą stronę właśnie spojrzenie. I to sprawia, że nie zawsze…

JBB [00:55:05.03]

Tak jak z doborem mentorów.

MK [00:55:05.24]

Tak, dokładnie. Nie zawsze musi być tak, że wszystko się będzie zgadzać, tylko po prostu wybierzmy sobie argumenty, wybierzmy sobie te przestrzenie, które nam odpowiadają.

JBB [00:55:14.12]

Ja bym nawet powiedział, że jeśli Ci się wszystko zgadza u mentora, to moim zdaniem jesteś już od tego mentora uzależniony. I być może to już jest bardziej sekta niż grupa; być może jest bardziej guru niż mentor. No bo jeśli kupujesz wszystko, to trochę tak, jakby Twoja osobowość stała się przeźroczysta. Przecież Ty masz swoje cechy, problemy, wybory, marzenia. Nie ma opcji, żeby ten człowiek 1 na 1 miał takie same. Nie ma takiej opcji. Więc ja myślę, że dobry mentor to jest mentor też niedoskonały. Ja nie szukałbym doskonałości w mentorze, ja bym szukał tego, że on też pewnie śpi, też pewnie robi kupkę i też pewnie się czasami boi. No to dobrze, bo ja też.

[00:55:49.05]

Ja mam takiego jednego mówcę, z którym mam kłopot, bo on bardzo mocno chce być doskonały i wielu ludzi go nie lubi. Ma wzięcie, nie powiem, jest na rynku bardzo znany, dużo sprzedaje, ale wielu ludzi go nie lubi. Czemu? Trudno się zaprzyjaźnić z robotem, więc ja się też tego nauczyłem. Nie od początku to rozumiałem, że mów też Kuba o swoich porażkach – to jest bardziej uczciwe w stosunku do klientów.

MK [00:56:11.11]

Powiedziałeś o jednym mówcy. Czy chcesz powiedzieć który to?

JBB [00:56:13.12]

Nie, absolutnie. Absolutnie, bo też nie chcę po prostu robić mu przykrości, to raz. Nie chcę nakręcać dramy. Wiem, że jesteśmy na YouTubie, ale to nie w moim stylu, żebyśmy się dissowali. A jeszcze trzecia sprawa – ja też tego człowieka równolegle szanuję. To jest bardzo oczytany, pracowity człowiek. Natomiast przez tę taką swoją perfekcyjność ja mam takie wrażenie, że ja się duszę przy takim człowieku, że on nie jest do końca ludzki. Trudno się zaprzyjaźnić z takim człowiekiem.

MK [00:56:37.09]

OK, chyba wiem o kogo chodzi.

JBB [00:56:38.09]

Ty wiesz doskonale, o kogo chodzi.

MK [00:56:39.16]

Tak.

JBB [00:56:40.00]

I myślę, że nasi widzowie też.

MK [00:56:41.01]

Ale może nie…

JBB [00:56:41.12]

Pozdrawiamy.

MK [00:56:42.12]

Może nie będę Cię wystawiał na to, tak jak mówisz, na dissy i na dramę. Może zostawmy to.

JBB [00:56:48.19]

Nie, nie chcemy. Znaczy ja nie chcę.

MK [00:56:49.10]

Jasne, jasne, rozumiem. To, co powiedziałeś, bardzo wartościowe. I mam do Ciebie jeszcze jedno pytanie. Jaką jedną kluczową radę, taki strategiczny ruch, dałbyś osobom, które chcą osiągnąć mistrzostwo w swojej dziedzinie?

JBB [00:57:06.07]

Mam, ale to będzie bardzo takie banalne i szablonowe. Marzenia się nie spełniają, marzenia się spełnia. Milion razy już to powiedziałem, więc ci, którzy mnie już tam widzieli ze dwa razy, na pewno to słyszeli. Ale – podbijam, mówię jeszcze raz: marzenia się nie spełniają, marzenia się spełnia. To jest cytat, który może wyglądać na banalny, ale on jest o wewnątrzsterowności. Nie licz na gwiazdkę z nieba, że z kasetonu Ci gotowa firma spadnie. Nie licz, że coś zapłacisz i na przykład wtedy ten człowiek wszystko Ci ogarnie, bo mu zapłaciłeś wypłatę.

[00:57:35.15]

Weź się zaangażuj, bądź proaktywny. Sprawdzaj – tak jak Robert Lewandowski – dobieraj, poszerzaj swój horyzont myślowy. Ucz się dużo, czytaj, bądź krytycznie myślący. Zainwestuj w tę ideę LLL: lifelong learning. Zwłaszcza teraz, jak sztuczna inteligencja wymienia już niektóre zawody i naprawdę robi wrażenie – na mnie robi – to też ucz się tego świata, jak to wykorzystać, a nie: „Kurczę mi się to nie podoba”. Firmy technologiczne mają w nosie, że Tobie się nie podoba. Ucz się, jak to wykorzystywać. No i to jest taka moja chyba porada, zachęta, inspiracja. Bierzcie marzenia w swoje ręce. Życie jest krótkie. Sprawcie, żeby to było życie po Waszemu. Żeby było piękne.

MK [00:58:15.08]

Pięknie.

[00:58:21.23]

Wspominałeś też o mentorach i tu chciałem Ci powiedzieć, bo powiedziałeś o tym, że mentor ma być nieidealny.

JBB [00:58:26.14]

Tak, nieidealny.

MK [00:58:27.12]

I ja na przykład mam taką relację mentorską – bo moim mentorem na co dzień jest Przemek Gdański, prezes BNP Paribas Bank Polska.

JBB [00:58:33.05]

Cudownie. Lekkie zazdro.

MK [00:58:35.02]

Dzięki. Pozdrawiamy Przemka, który też tutaj był już w podcaście i nawet o tym wspominaliśmy, że często jest tak, jak my rozmawiamy, że się nie zgadzamy. W sensie to jest normalne, bo ludzie myślą, że to jest tak, że ja się zawsze zgadzam i że ja wszystko robię tak, jak Przemek powie. No wręcz przeciwnie. Ja to traktuję jak szwedzki stół, w sensie to, co mi pasuje.  Bo ja na koniec dnia biorę odpowiedzialność za działanie.

JBB [00:58:57.20]

Bingo! Bierzesz odpowiedzialność, czyli wewnątrzsterowność. Wiesz, ja tak samo posłuchałbym na pewno Przemka z wielką przyjemnością, ale potem muszę zadać sobie uczciwe pytanie: czy to Basi będzie pasować?; czy w Stagemanie to wypada do naszej marki osobistej?; czy kolory na przykład do logo, które pasują panu Przemkowi, u mnie są spójne, czy zupełnie nie? Więc nie chcę upraszczać, ale na pewno trzeba to przefiltrować przez to, co już mi działało, czego w ogóle nie czuję, a co wydaje się świetnym pomysłem, żeby przynajmniej przetestować. Więc tak, bądźmy krytyczni, bądźmy życzliwie, ale jednak sceptyczni. I krytyczne myślenie – to myślę, że to jest klucz do wielu branż.

MK [00:59:35.10]

I tu postawmy kropkę. Bardzo Ci dziękuję. I teraz ze względu na to, że to ja pierwszy przekroczyłem czas, to możesz mi zadać pytanie.

JBB [00:59:42.24]

Dobrze, to ja mam do Ciebie pytanie następujące. Jeśli zdążysz w ciągu 5 minut wymienić trzy, to chcę trzy, ale jak będzie dwa lub jedno bogate, to też jest OK. Momenty zwrotne, które wprowadziły Cię na wyższy poziom bycia mówcy.

MK [01:00:00.08]

Pierwszym momentem dla mnie przełomowym było wystąpienie na TEDxie. Ted Talks. Zdecydowanie.

JBB [01:00:07.20]

To było we Wrocławiu?

MK [01:00:09.08]

To było w Krakowie, 2018 rok. Taka ciekawostka, że ja wtedy byłem totalnie niedoświadczony. W sensie ja się patrzyłem w podłogę, to było 7 lat temu, ja zaczynałem. Było 400 osób na widowni. Ja byłem po prostu cały zestresowany. I żeby opanować strach przed tym wystąpieniem, żeby w ogóle wystąpić, to ja ćwiczyłem to wystąpienie wielokrotnie w domu. Powtórzyłem je 200 razy. Znałem na pamięć całe swoje wystąpienie, w sensie slajdy, treść. Wiadomo, za każdym razem to trochę inaczej mówiłem, ale całe wystąpienie. I do dzisiaj jestem w stanie cytować fragmenty tego wystąpienia. Więc to był pierwszy taki moment, pierwszy moment zwrotny dla mnie. Ja tak zaczynałem. I ja jestem ambiwertyczny, pewnie z dominującą introwersją, więc ja nie mam czegoś takiego, ja nie jestem: „Hej, tutaj, jesteśmy zwycięzcami” i tak dalej. Bardziej spokojnie. W sensie staram się z wysoką energią, ale merytorycznie o szachach i jak je przełożyć do biznesu. I to był pierwszy.

JBB [01:01:08.18]

Fajny, podoba mi się.

MK [01:01:09.21]

Drugie – to też miałeś w tym udział, bo pamiętam, że pomagałeś mi się przygotować – to było wystąpienie Życie bez ograniczeń, Nick Vujicic, 2018 rok, właśnie we Wrocławiu, Hala Stulecia. To pamiętam, że mi podpowiadałeś, jak się do tego przygotować, bo pamiętam, że widzieliśmy się w Twoim biurze, więc tam już dużo lepiej wypadłem niż na TEDxie. Ale to mi pokazało, że skoro ja w tamtym momencie już mogę mieć 5 tysięcy osób na widowni, to znaczy, że mogę robić jeszcze większe rzeczy. No ale oczywiście z pokorą – wiedząc, że wtedy nie byłem żadnym mistrzem, tylko byłem początkujący – ale chciałem stawać się coraz lepszy. Miałem tę przyjemność, że Łukasz Milewski tę przestrzeń dla mnie znalazł na tej scenie i opowiedziałem o szachach i biznesie. I miałem takie poczucie, że to był moment zwrotny dlatego, że na moje stoisko z książkami przyszło wtedy ponad 200 osób – po raz pierwszy w moim życiu. Tam sprzedaliśmy blisko 200 książek z podpisami i dużo osób mnie do dziś pamięta z tamtego wystąpienia. To był game changer.

[01:02:03.24]

No i ostatnie – co prawda nie bezpośrednio wystąpienie sceniczne, ale które dało mi bardzo dużo pewności siebie – to jako pierwszy Polak w XXI wieku poprowadziłem program w telewizji o szachach. Ja przez pół roku prowadziłem w Telewizji Polskiej, w TVP 3 Regiony we wszystkich województwach jednocześnie, tuż przed „Panoramą dnia”, w prime timie, 17:50 co tydzień był program „ABC szachów” o podstawach gry w szachy. Ja uczyłem po prostu jak – zresztą z tych szachów korzystałem tak swoją drogą też – do uczenia podstaw. Potem prowadziłem w Kanale Sportowym program o szachach „Królewska gra”.

JBB [01:02:40.07]

To widziałem.

MK [01:02:40.10]

I to były momenty, które przełamały też mnie pod takim kątem mentalnym. To, o czym Ty mówisz często, żeby – tak jak Ty o tym mówisz – żeby w siebie wierzyć, żeby iść dalej, że trzeba być proaktywnym. To znaczy, wydaje mi się, że ja jestem od wielu lat proaktywny, ale…

JBB [01:02:56.17]

Oczywiście.

MK [01:02:56.21]

Ale wiesz, pcham ten wózek do przodu. No poza tym oczywiście no ja już wystąpiłem na ponad 400 eventach, konferencjach u klientów korporacyjnych, więc dużo z każdego się uczę. Ja mam w ogóle taką metodę, że po każdym wystąpieniu mam swojego Excela – to też kiedyś słyszałem, że Ty chyba o tym mówiłeś, że…

JBB [01:03:11.00]

Ja to też robię.

MK [01:03:11.06]

No właśnie, że po każdym wystąpieniu zaznaczam sobie element do poprawy i od razu poprawiam. Co więcej, regularnie, co kwartał rewiduję materiał, z którym występuję u klientów. Każde wystąpienie od zera przygotowuję dla moich klientów. Podpisuję NDA z moimi klientami, żeby zrozumieć, jaką mają strategię. Dostaję dostęp do ich strategii, przygotowuję elementy z ich strategii, wdrażam do mojego wystąpienia. Więc za każdym razem staram się robić coś więcej dla moich klientów. I to jest to, co ja robię.

[01:03:36.13]

Te trzy wydarzenia – ja wiem, że to trzecie to bardziej telewizyjne doświadczenie, ale mnie dużo nauczyło pod tym kątem. Że na przykład teraz, jak idę do telewizji porozmawiać o szachach, to mniej się stresuję, niż stresowałem się tam 7 lat temu.

JBB [01:03:48.10]

Praktyka też już jest.

MK [01:03:48.12]

Tak, po prostu.

JBB [01:03:49.13]

Bardzo Ci dziękuję i wierzę, że dla naszych słuchaczy i widzów też to będzie bardzo ciekawe. Dzięki, Michał.

MK [01:03:54.05]

Bardzo fajne pytanie. Nie ukrywam, że mnie zaskoczyłeś, i tutaj trafiłeś z bardzo, bardzo ciekawym pytaniem.

JBB [01:04:44.13]

Gratuluję też superrozmowy, bardzo się miło rozmawiało, szybko zleciał czas.

MK [01:04:54.06]

Dzięki.

JBB [01:04:54.19]

Wszystkiego dobrego.

Subskrybuj Strategiczny Ruch

Jeśli nasza rozmowa Ci się spodobała, to koniecznie zasubskrybuj Strategiczny Ruch na swojej ulubionej platformie, podziel się nim z innymi i wracaj po kolejne dawki strategicznej inspiracji. Szach-mat! Do zobaczenia w kolejnych odcinkach na szachownicy biznesu.

Autor

Michał Kanarkiewicz jest szachistą, autorem 7 książek, przedsiębiorcą, konsultantem biznesowym i mówcą, który przekłada myślenie mistrzów szachowych do świata biznesu.

Pomaga liderom i zespołom największych firm myśleć i planować skuteczniej, dzięki czemu osiągają lepsze wyniki.

Poznaj go lepiej

Dołącz do czytelników StrategyLettera

Newsletter

Zapisz się na StrategyLetter i zyskaj dostęp do ekskluzywnych materiałów uzupełniających do odcinków podcastu, a także fragmentu mojej książki „Strategie Szachowych Mistrzów w biznesie”.

W newsletterze znajdziesz dodatkowe analizy, konkretne strategie i praktyczne wskazówki – dołącz i bądź o krok przed innymi – w biznesie i życiu!